Jak dobrze mieć znowu wiosnę. Te ogrzewające twarz promienie, ciepło pozwalające spacerować bez kurtki i energia, która rozpiera i zachęca do działania! Już za chwilę szara i chłodna jesień znów powróci, ale nie ma tego złego. W końcu miło jest otulić się wełnianymi swetrami, wcierać treściwe kosmetyki, palić korzenne świece i zalegać pod kocem z książką i kubkiem gorącego kakao. Jesteście za? No dobrze, ale wracając do tematu posta chciałam Wam dziś napisać o kilku super produktach, które w ostatnim czasie podbiły moje serce. Siadajcie więc wygodnie i czytajcie. Zapraszam.
Caudalie, Vine Active krem pod oczy - kolejny fajny produkt z serii Vine Active, o kremie do twarzy i serum pisałam o tu >klik<. Stworzony z myślą o młodych kobietach, które nie mają za wiele czasu na pielęgnację. Zawiera peptydy, ustabilizowaną witaminę C oraz polifenole o działaniu antyoksydacyjnym. Lekki, szybko wchłaniający się, a jednocześnie odżywczy. Poprawia kontur oka, rozjaśnia cienie i zapewnia długotrwałe nawilżenie. Ja stosuję go dwa razy dziennie, rano i wieczorem, świetnie spawdza sią pod makijaż, jest wydajny i co najważniejsze, rzeczywiście działa. Skóra pod oczami jest rozjaśniona, odżywiona, nawilżona i uelastyczniona. Wydajność i konsystencja też na plus!
Fridge by Yde, 3.3 good morning face - jeśli mnie czytacie dobrze wiecie, że produkty Fridge stosuję i wielbię nie od dziś. 3.3 good morning face to nowy produkt w ofercie marki i doskonały tak jak wszystkie inne, które miałam okazję stosować. Opracowany na dwóch ekstraktach: z zielonej herbaty i żeń-szenia, działa jednocześnie tonizująco, regenerująco, poprawia ukrwienie skóry i wpływa bardzo korzystnie na jej odnowę. Nie ma tu mowy o przesuszeniach czy podrażnieniu. Żel myje super delikatnie, nie narusza warstwy hydrolipidowej, a przy tym pozostawia skórę oczyszczoną, odświeżoną i gotową na kolejne kroki pielęgnacyjne. Ze względu na zawartość olejku eterycznego z mięty uwielbiam go stosować szczególnie rano, ale i wieczorem świetnie sobie radzi i usuwa wszelkie pozostałości po makijażu, z którymi nie poradził sobie płyn micelarny czy olejek. Jeśli wcześniej zniechęcała Was krótka data produktów Fridge i fakt, że trzeba trzymać je w lodówce to musze napomknąć, że żel ważny jest przez 6 miesięcy od daty produkcji i bez problemu może stać w łazience!
L'occitane, Mleczko do ciała Werbena - lekkie, szybko wchłaniające się mleczko o energetyzującym, aromatycznym zapachu będącym miksem olejków eterycznych: z pomarańczy, geranium i drzewa cytrynowego. Wzbogacone o wyciąg z werbeny oraz olejek z pestek winogron szybko i skutecznie niweluje uczucie napięcia, nawilża i odżywia. Ja uwielbiam sięgać po nie rano. Nie pozostawia tłustej warstwy, dodaje energii, relaksuje i doskonale pielęgnuje skórę. A wydajność? Przeogromna!
Barwa, Barwy Harmonii Olejek pod prysznic Różany - opracowany na ekstrakcie z dzikiej róży, naturalnym oleju ze słodkich migdałów i witaminie E, nie tylko oczyszcza, ale przede wszystkim głęboko regeneruje i pielęgnuje skórę. Uwielbiam za wszystko! Za doskonałe działanie, za nawilżenie i za piękny różany zapach, który niesamowicie otula i pod własnym prysznicem pozwala poczuć się jak w drogim SPA! Serio, bardzo polecam.
Jan Barba Natura, Tonik Ziołowy - wegański, całkowicie bezpieczny dla skóry, przygotowany z ekstraktów wyselekcjonowanych ziół. Dostarcza skórze wszystkich niezbędnych witamin, wyrównuje pH i wykazuje działanie przeciwzapalne. Wszystko super ekstra, butelka też minimalistyczna i przepiękna, ale... Ja nie polubiłam się z nim od razu. Zraził mnie zapach, efektów też na początku nie zauważyłam. On po prostu potrzebował czasu. Stosowany regularnie działa cuda. Koi, tonizuje, pomaga w znacznym stopniu uporać się z niespodziankami i doskonale nawilża. Często zdarza mi się pomijać krem nawilżający, jest po prostu zbędny. Producent poleca go też do demakijażu, u mnie w ten sposób się nie sprawdził, być może u Was będzie lepiej. Podsumowując, jako tonik jak najbardziej polecam!
La Roche Posay, krem Toleriane Ultra - super delikatny krem o ultraminimalistycznej formule przeznaczony do pielęgnacji skóry wrażliwej i alergicznej. Za zadanie ma likwidować uczucie dyskomfortu, długotrwale nawilżać i zapobiegać powstawaniu podrażnień. W składzie nie zawiera parabenów, konserwantów, alkoholu ani lanoliny czyli tych substancji, które są najbardziej drażniące. Skóry co prawda nie mam reaktywnej, ale lubię sięgać po delikatne preparaty, a w tym kremy i muszę przyznać, że na Toleriane Ultra się nie zawiodłam. Lekki, szybko wchłaniający się, pozostawia na skórze delikatną warstwę ochronną i zapewnia uczucie komfortu. Skóra jest doskonale nawilżona, odżywiona, a krem niewyczuwalny. Nie zapycha skóry, nie powoduje przetłuszczania i doskonale sprawdza się pod makijaż. No naprawdę bardzo lubię!
La Roche Posay, Woda Micelarna Ultra - kolejny produkt LRP i kolejny do cery wrażliwej/alergicznej/reaktywnej. Tym razem mowa tu o wodzie micelarnej. Jak dla mnie doskonała, a może i najlepsza, a przede wszystkim najłagodniejsza, a przy tym niesamowicie skuteczna. Szybko i skutecznie pomaga pozbyć się makijażu, także tego z oczu, nie powoduje mgły, nie podrażnia. Wystarczy naprawdę chwila, aby skóra była oczyszczona i jednocześnie odświeżona bez uczucia lepkości. Duży plus za wydajność i brak zapachu. Must-have dla posiadaczek cer wrażliwych, ale nie tylko bo doskonale sprawdzi się u każdego.
A Ciebie co zachwyciło we wrześniu?