Marka Kiehl's pojawiła się w Polsce dopiero kilka miesięcy temu, ale swoje kosmetyki produkuje już od ponad 160 lat. Wśród nich znajdziemy zarówno produkty do pielęgnacji ciała, twarzy oraz włosów. Oferta jest bogata, kosmetyki ciekawe i podczas pierwszych zakupów naprawdę ciężko na cokolwiek się zdecydować. Ja w takich sytuacjach sięgam po bestsellery marki i takim trafem znalazło się u mnie kultowe serum czyli Midnight Recovery Concentrate. Co prawda na początku podchodziłam do niego nieco sceptycznie i nie chciało mi się wierzyć w te wszystkie zachwyty, jednak zostałam mile zaskoczona, ale zacznijmy od początku.
Serum przeznaczone jest do stosowania tylko i wyłącznie na noc. Aplikujemy je przed snem, w międzyczasie upajamy się przepięknym lawendowym zapachem, który przy okazji relaksuje oraz uspokaja, i idziemy spać, a rano, po przebudzeniu, przecieramy oczy ze zdumienia. Nie kłamię! Serum już po pierwszym użyciu pokazuje swą moc. Przede wszystkim pięknie rozjaśnia i usuwa zmęczenie, w efekcie cera jest rozświetlona i wypoczęta, a przy regularnym stosowaniu jest oczywiście tylko lepiej. Skóra nabiera blasku, staje się gładka, miękka i sprężysta. Kosmetyk świetnie regeneruje, odżywia i całkiem nieźle nawilża choć dla mnie czasem niewystarczająco (mam cerę mieszaną w kierunku suchej), ale wtedy nakładam krem nawilżający i po sprawie. To co jeszcze zauważyłam to to, że genialnie rozprawia się z wszelkimi wypryskami, wycisza je i przyspiesza ich gojenie. Bardzo fajnie też radzi sobie z przebarwieniami, przynajmniej tymi potrądzikowymi, rozjaśnia je, a tym samym wyrównuje koloryt. Co tu dużo mówić, Midnight Recovery Concentrate naprawdę upiększa oraz sprawia, że cera wygląda po prostu zdrowo i promiennie.
Sam kosmetyk jest niezwykle łagodny, nie podrażnia, nie uczula, nie powoduje pieczenia ani swędzenia i co najważniejsze nie zapycha, a moja cera ma do tego duże tendencje. Przeznaczony jest dla każdego niezależnie od wieku czy cery. Jeśli chodzi o skład jest on długi, ale naprawdę niezły, a znajdziemy w nim między innymi skwalen, olej z wiesiołka, kwasy Omega-6 oraz olejki eteryczne, m.in olejek z lawendy. Nie znajdziemy w nim natomiast parabenów, a 99,8% to składniki naturalne. W buteleczce znajduje się 30 ml, jak już wspomniałam, niesamowicie wydajnego produktu, który po otwarciu ważny jest przez 18 miesięcy. Obecnie kupicie go tylko w salonie firmowym marki, który znajduje się w Warszawie. Niestety nie mam pojęcia ile kosztuje ponieważ swój egzemplarz kupiłam w Norwegii, i tutaj zapłaciłam za niego 150 zł. Wydaje mi się, że w Polsce cena jest podobna, jeśli się orientujecie dajcie koniecznie znać! ;)
Znacie Midnight Recovery Concentrate? Macie takie samo zdanie czy zupełnie inne? Kto z Was ma ochotę przetestować to serum? Dajcie znać :)
O, bardzo mnie zaciekwilas tym produktem :) Pielegnacje Kiehl's bardzo lubie, zapisalam sobie to serum i byc moze je zakupie :D
OdpowiedzUsuńA jakie kosmetyki tej marki polecasz? :)
UsuńJa chcę ja chcę! Szkoda, że takie drogie ale podobno krrem pood oczy jest świetny ! ;) Widać, ze Polki pokochały markę ;)
OdpowiedzUsuńFakt, drogie troszkę jest, ale niesamowicie wydajne. Nawet przy codziennym stosowaniu wystarczy spokojnie na kilka dobrych miesięcy także się opłaca ;)
UsuńA jeśli masz na myśli krem pod oczy z awokado to tak, jest genialny <3
Luuubię, bardzo lubię chyba rok juz zużywam :D
OdpowiedzUsuńNo i wcale się nie dziwię, jest diabelsko wydajne ;P
UsuńZapisuję na chciej listę;) Bo po tej recenzji mam na niego ogromną ochotę! Tylko znaleźć kogoś kto mi go z Warszawy przywiezie;p
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ktoś pomoże Ci w zakupie bo serum jest naprawdę godne wypróbowania :)
UsuńKogoś znajdę:p a jak nie to będzie pretekst by pojechać do stolicy;p
UsuńJest na mojej liście, jak pokończę obecną pielęgnację to na pewno po niego sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPolecam ;)
Usuńmam ochotę a jakże, ale jestem w trakcie używania serum Eisenberga :P a z Kiehlsa używam obecnie kremu pod gałki ;)
OdpowiedzUsuńA którego dokładnie, z awokado? :)
UsuńBardzo mnie zaciekawilas :) Jasne, że chcę go przetestować! :D Już zapisuje na swoją chciejlistę :D
OdpowiedzUsuń:))
UsuńBardzo chętnie bym go przetestowała. Czytałam o nim właśnie same pozytywne opinie :)
OdpowiedzUsuńNo tak, opinie ma świetne i ja się pod nimi zdecydowanie podpisuję ;)
UsuńNie słyszałam nigdy o tym serum...zaciekawiłaś mnie tą recenzją zapisuję nazwę i po skończeniu mojego muszę go kupić! ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, myślę, że nie pożałujesz ;)
UsuńLawendowy zapach i relaks? No way, nie zasnęłabym z poirytowania!
OdpowiedzUsuńJa tam uwielbiam ten zapach, ale szybko się ulatnia, chwila moment i go nie czuć więc na pewno dałabyś radę usnąć ;) Poza tym dla efektów warto się czasem przemęczyć ;P
UsuńMiałam to serum w zakupowych planach, ale zużyłam próbkę i doszłam do wniosku, że dla mnie jest za tłuste.Zapach też nie mnie drażnił, bo nie jestem fanką lawendy. W przyszłości pewnie zrobię jeszcze jedno podejście, ale na razie odpuściłam. Za to chcę kupić krem pod oczy z awokado.
OdpowiedzUsuńHmm, a może stosowałaś za dużą ilość? Wydaje mi się, że mamy podobne cery, a u mnie wchłania się natychmiastowo ;) Mam nadzieję, że przy drugim podejściu bardziej się polubicie ;) A krem z awokado polecam. Jest genialny <3
UsuńKupię na pewno, ale najpierw powykańczam wszystkie zapasy :)
OdpowiedzUsuńHahah, skąd ja to znam... ;)
UsuńMam na nie wielką ochotę od jakiegoś czasu! W przyszłości sprawię sobie na bank :)
OdpowiedzUsuńDaga, koniecznie! ;*
UsuńUwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam!
OdpowiedzUsuńNo to piona :*
UsuńNigdy nie miałam okazji a chciałabym przetestować, może kiedyś uda mi się gdzieś zgarnąć jakąś próbkę :)
OdpowiedzUsuńMusisz zaglądać na Allegro, tam pewnie są do kupienia ;) Chyba, że masz dostęp do salonu marki to inna sprawa ;)
UsuńMuszę zaprać się za testowanie ;)
OdpowiedzUsuńI to natychmiast ;)
UsuńI mnie się go zachciało! Muszę wziąć próbkę, jak będę w stolicy :D. Niestety u nas cena to niemal(z tego, co mi wiadomo)200 zł... 50 zł to jednak spora różnica, choć i tak nie jest to jeszcze cena zaporowa.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że lubi zapychać, ale tak myślę, że może po prostu trzeba go używać, co 2- 3 dni, tak jak w przypadku olejku Clarins, o którym pisałam(sam producent tak zaleca, podejrzewam, że właśnie z tego powodu). Na pewno będę go testowała, bo myślę już o nim od dawien dawna!
Hmm, to faktycznie różnica spora, a jeszcze porównując zarobki polskie a norweskie... Dziwne to wszystko. Niemniej jednak, warto wypróbować bo działa naprawdę świetnie. A z tym zapychaniem to wydaje mi się, że po prostu trzeba używać go niewiele, tak 2-4 krople tylko do pokrycia skóry, ale może być też co 2-3 dni, tak jak napisałaś. Ogólnie najlepiej wypróbować różne kombinacje, obserwować cerę i wtedy stosowanie dopasować do jej potrzeb bo u każdego to kwestia indywidualna :)
UsuńKochana, dopomóż mi jeszcze- jak mogę ustawić sobie dodatek z obserwowaniem w witrynie google :)? Cały czas się uczę :D! A niedługo rozdanie, także...
OdpowiedzUsuńOjej, bardzo chciałabym pomóc, ale totalnie nie mam pojęcia. Przepraszam :(
UsuńChciałabym go mieć!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTak jak wspominałam wczoraj na Insta, zgrałyśmy się z jego recenzją:) Uwielbiam go i naprawdę cieszę się, że tak fajnie na mojej skórze działa.
OdpowiedzUsuńZ tą recenzją to nam się udało ;) No i fajnie, że u Ciebie też się dobrze sprawdza, piąteczka :)
Usuńchciałabym mieć COKOLWIEK od nich :D
OdpowiedzUsuńNo i wcale mnie to nie dziwi ;)
UsuńJuż sama buteleczka jest piękna i zachęca do zapoznania się z tym specyfikiem, a jeśli faktycznie działa, to muszę się z nim bliżej poznać :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się :)
UsuńDziewczyny, serdecznie polecam to serum ;)
Usuńlubię takie kosmetyki, niestety nie miałam okazji jeszcze wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze wszystko przed Tobą ;)
Usuń