Mimo iż na rynku kosmetycznym kremów nawilżających jest multum to naprawdę ciężko jest znaleźć ten jeden jedyny, a przede wszystkim ten dobry, który naprawdę będzie działał tak jak obiecuje producent. Większość egzemplarzy to nawilżacze tylko z nazwy lub, co gorsza, "oblepiacze", które dają złudne wrażenia odżywienia i nawilżenia. Z kremem 1.0 Silky Mist marki Fridge by yDe sprawa ma się zupełnie inaczej i już na wstępie śmiało mogę napisać, że jest to najlepszy krem nawilżający z jakim miałam do czynienia.
Silky Mist, jak zresztą wszystkie kosmetyki Fridge, jest kremem świeżym, w 100 % naturalnym. Nie znajdziemy w nim ani grama konserwantów, składników syntetycznych ani alkoholu z tego też względu ważny jest tylko przez 2,5 miesiąca i musi być przechowywany w lodówce. Wem, wiem, ta wiadomość może zniechęcać, ale pomyślcie o działaniu i efektach!
Skład kosmetyku oparty został na zimnotłoczonym oleju ryżowym, zawarte w nim przeciwutleniacze w łagodny sposób zapobiegają powstawaniu zmarszczek, a cenne kwasy tłuszczowe, m.in. oleinowy, linolowy i linolenowy wzmacniają barierę naskórkową oraz zapobiegają ucieczce wody z naskórka. Konsystencja jest tu bardzo lekka, troszkę wodnista, kosmetyk wchłania się niemalże natychmiast pozostawiając na skórze jedynie otulającą warstwę ochronną. Nie jest ona w żaden sposób tłusta, a wręcz daje przyjemne uczucie zmiękczenia oraz wygładzenia.
Krem stanowi idealną bazę pod makijaż, podkłady, mineralne, płynne czy też w kamieniu, rozprowadzają się na nim idealnie i tak samo też trzymają. Nic się nie waży ani nie spływa. Silky Mist może nie przedłuża makijażu, ale nie taki jest jego cel. Celem jest nawilżenie i tutaj spisuje się po mistrzowsku! Już po pierwszej aplikacji odczuć można różnicę w kondycji skóry, a przy regularnym stosowaniu jest tylko lepiej. Skóra odzyskuje prawidłowy poziom nawilżenia, staje się bardziej miękka, jędrna, a także wygląda zdrowiej. Na mojej mieszanej w kierunku suchej cerze krem ten spisuje się tak dobrze, że w swojej pielęgnacji pomijam już serum nawilżające, ha, nawet nie używam już swojej ukochanej maski nawilżającej. Na serio, skóra jest tak dobrze odżywiona, że nie czuję potrzeby aby ją stosować.
Jakie jeszcze efekty odnotowałam? Przede wszystkim na dobre pożegnałam problem suchych skórek, które były moją zmorą, a moja mocno przetłuszczająca się strefa T zdecydowanie się uspokoiła i produkuje znacznie mniej sebum. Ponadto, skóra wygląda promiennie, jest też mniej zaczerwieniona, a ja, stosując ten krem czuję, że oddycha! Silky Mist przeznaczony jest do każdego typu cery, głównie dla osób młodych w wieku 25-30 lat, ale myślę, że rewelacyjnie sprawdzi się też u osób powyżej tej granicy. W szklanej buteleczce z atomizerem znajduje się 30 ml kosmetyku, a jego koszt to 135 zł. Czy warto? Odpowiedź jest tylko jedna, TAK!
Reasumując, jeśli poszukujecie dobrego kremu, który rzeczywiście nawilży Waszą skórę, a przy tym pozwoli jej oddychać i będzie lekki to koniecznie weźcie go pod uwagę. Gwarantuje, że nie pożałujecie.
Skład kosmetyku oparty został na zimnotłoczonym oleju ryżowym, zawarte w nim przeciwutleniacze w łagodny sposób zapobiegają powstawaniu zmarszczek, a cenne kwasy tłuszczowe, m.in. oleinowy, linolowy i linolenowy wzmacniają barierę naskórkową oraz zapobiegają ucieczce wody z naskórka. Konsystencja jest tu bardzo lekka, troszkę wodnista, kosmetyk wchłania się niemalże natychmiast pozostawiając na skórze jedynie otulającą warstwę ochronną. Nie jest ona w żaden sposób tłusta, a wręcz daje przyjemne uczucie zmiękczenia oraz wygładzenia.
Krem stanowi idealną bazę pod makijaż, podkłady, mineralne, płynne czy też w kamieniu, rozprowadzają się na nim idealnie i tak samo też trzymają. Nic się nie waży ani nie spływa. Silky Mist może nie przedłuża makijażu, ale nie taki jest jego cel. Celem jest nawilżenie i tutaj spisuje się po mistrzowsku! Już po pierwszej aplikacji odczuć można różnicę w kondycji skóry, a przy regularnym stosowaniu jest tylko lepiej. Skóra odzyskuje prawidłowy poziom nawilżenia, staje się bardziej miękka, jędrna, a także wygląda zdrowiej. Na mojej mieszanej w kierunku suchej cerze krem ten spisuje się tak dobrze, że w swojej pielęgnacji pomijam już serum nawilżające, ha, nawet nie używam już swojej ukochanej maski nawilżającej. Na serio, skóra jest tak dobrze odżywiona, że nie czuję potrzeby aby ją stosować.
Jakie jeszcze efekty odnotowałam? Przede wszystkim na dobre pożegnałam problem suchych skórek, które były moją zmorą, a moja mocno przetłuszczająca się strefa T zdecydowanie się uspokoiła i produkuje znacznie mniej sebum. Ponadto, skóra wygląda promiennie, jest też mniej zaczerwieniona, a ja, stosując ten krem czuję, że oddycha! Silky Mist przeznaczony jest do każdego typu cery, głównie dla osób młodych w wieku 25-30 lat, ale myślę, że rewelacyjnie sprawdzi się też u osób powyżej tej granicy. W szklanej buteleczce z atomizerem znajduje się 30 ml kosmetyku, a jego koszt to 135 zł. Czy warto? Odpowiedź jest tylko jedna, TAK!
Reasumując, jeśli poszukujecie dobrego kremu, który rzeczywiście nawilży Waszą skórę, a przy tym pozwoli jej oddychać i będzie lekki to koniecznie weźcie go pod uwagę. Gwarantuje, że nie pożałujecie.
Jak jest u Was z kremami nawilżającymi, znalazłyście już swojego ulubieńca czy wciąż jesteście w trakcie poszukiwań?
Cena narazie nie na moją kieszeń, ale słyszałam już dużo pozytywnych opinii :)
OdpowiedzUsuńPamiętaj o nim na przyszłość, jest naprawdę extra :)
UsuńOdstrasza mnie jedynie cena, ale jeśli kiedyś nie będę wiedziała co zrobić z pieniędzmi, to na pewno kupię :)
OdpowiedzUsuńPolecam bardzo mocno :)
Usuńniepotrzebnie przeczytałam Twoją recenzję, bo to jest kolejny produkt fridge, który chcę, a mój portfel protestuje :D myślę, że chętnie go wypróbuję, ale dopiero jak wykończę obecnie używane przeze mnie kremy ;]
OdpowiedzUsuńNo pewnie, na spokojnie, krem jest w stałej ofercie więc na pewno zdążysz ;)
UsuńBrzmi świetnie! Też mam problem z tłustą strefą T.. ale jednak cena zbyt wysoka, zwłaszcza przy tak małej pojemności ;(
OdpowiedzUsuńPojemność faktycznie mała, ale krem przez swoją lekką konsystencję jest mega wydajny, a cena idzie w parze z jakością i działaniem :)
UsuńAch cudeńko ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńKrem naturalny, który w końcu spełni moje oczekiwania względem nawilżenia? Bardzo zachęcająca recenzja, biorę się za poznawanie Fridge bliżej :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto, sama żałuję, że poznałam markę tak późno, ale lepiej tak niż wcale ;)
UsuńPo kremie FF, który genialnie działa i bardzo nawilża moją skórę, też mam ochotę wypróbować coś z pielęgnacji Fridge, ale nie wiem, czy akurat ten krem nie byłby za lekki do mojej suchej cery..choć z tego, co piszesz, nawilża genialnie:)
OdpowiedzUsuńchcę jeszcze bardziej :P
OdpowiedzUsuńJuicy, silky mist nawilża jeszcze lepiej niż ff, no i przeznaczony jest również do suchej skóry. Myślę, że byś się nie zawiodła, ewentualnie sprawdź sobie jeszcze 1.2 water coat, być może on będzie dla Ciebie lepszy.
UsuńAle ogólnie dziewczyny, krem jest genialny i naprawdę mocno go polecam :)
Nie znałam tego, ale z Twojego opisu brzmi interesującą :) Ja póki co cały czas wielbię Cetaphil i Aknicare :)
OdpowiedzUsuńNie miałam ani jednego, ani drugiego, ale wszystko przede mną ;)
UsuńMuszę w końcu wypracować coś od fridge. Miałam perfumy i były świetne, teraz poza szczotką nic od nich nie mam.
OdpowiedzUsuńO tak, perfumy mają bardzo fajne. A szczotka to już w ogóle wymiata <3
UsuńCena trochę kosmiczna jak dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, może kiedyś :)
UsuńU mnie świetnie sprawdzają się kremy Natura Siberica, Fridge kusi mnie już od długieeego czasu :)
OdpowiedzUsuńPolecam poznać się z marką bliżej, nie pożałujesz :)
UsuńBrzmi bardzo kusząco <3 Ja od kilku miesięcy jestem wierna serum nawilżającemu z zieloną herbatą i różą JMO, jest rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńOsz kurka i brzmi rewelacyjnie - dwa moje ulubione do cery składniki. :) Jakim cudem go jeszcze nie wypróbowałam? Testowałam tyle próbek z JMO. ???? Przypomniałaś mi, wrzucam do nadrobienia :) dzięki :)
UsuńAnia, nie słyszałam o nim, ale faktycznie brzmi świetnie. Ja tylko zużyję serum Aesop chętnie się na nie skuszę :)
UsuńŚwietnie rzeczowo opisałaś ten krem, poruszając tak naprawdę wszystkie interesujące mnie kwestie, słowem ticked all the boxes!
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie tylko jedno, jak zachowa się na skórze mieszanej w kierunku tłustej, w sezonie jesiennym, a konkretnie czy nawilży ją wystarczająco. Szykuję się już na sezon grzewczy pielęgnacyjnie, a to u mnie dwie drastycznie różne bajki - pielęgnacja latem a zimą. Latem moja skóra jest praktycznie tłuściutka jak smalec, a zimą potrafi być sucha jak pergamin. Takie skrajności. W okresie przejściowym jest klasycznie mieszana.
Dodatkowo mój pesel zaczyna się na 81 także trochę nie wpadam w targetowe widełki ;) ale ja do tego nie przywiązuję wagi.
Do tej pory kremowo zadowalały mnie lekkie kremy nagietkowe i rokitnikowe z Sylveco. Może czas na zmiany? Jednak zaczęłabym od próbek.
Mi kremy Sylveco nie zapewniały odpowiedniego nawilżenia, a Fridge nawilża genialnie więc myślę, że u Ciebie również zdałby egzamin, ale jeśli masz obawy polecam zajrzeć na stronę Fridge i poradzić się eksperta :) (Jest tam taka zakładka;))
UsuńOj, chyba jestem dla niego za stara ;)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam, a mi wyglądasz na 18 :*
UsuńMógłby być dla mnie za lekki :) Niemniej miałam próbki Face The Cream i Serum bomb! - oba produkty genialne i z czasem kupię je na bank.
OdpowiedzUsuńPóki co moim ulubionym nawilżaczem jest Luscious z Phenomé i AOX z PAT&RUB :)
Luscious mam ochotę przetestować, być może skuszę się na niego zimą :)
UsuńMnie bardziej kręcą ich stricte pielęgnacyjne kosmetyki ;) Tylko lekko zniechęca mnie ich krótka żywotność i trzymanie w lodówce. Obawiam się, że mogłabym o nich często zapominać.
OdpowiedzUsuńRównież się tego obawiałam, ale widząc efekty nie dość, że nie zapominam to jeszcze biegam z łazienki do lodówki bardzo chętnie :D
UsuńMoże się na niego skuszę kiedy skończę swoje kremy. Jest trochę drogi, ale skoro działa to myślę że warto :)
OdpowiedzUsuńWarto, warto. Naprawdę! :)
UsuńMyślę, że dałby i to spokojnie, ale jeśli się wahasz warto wejść na stronę Fridge i zapytać eksperta :) Jest tam nawet taka zakładka ;)
OdpowiedzUsuń