Olejki zawładnęły moją pielęgnacją i tak jak kiedyś sięgałam po nie od wielkiego dzwonu, tak teraz stosuję je równie często co balsamy czy masła do ciała. Szczególnie upodobałam sobie te marki Evree, o jednym pisałam nawet na blogu, o tutaj >klik<, a także te od Pat&Rub, które goszczą u mnie non stop i nie mam zamiaru tego zmieniać.
Obecnie w posiadaniu mam Relaksujący Olejek do Ciała i to o nim będzie dziś mowa. Muszę jednak wspomnieć, że pozostałe wersje dostępne w ofercie Pat&Rub mają identyczne działanie, a różnią się jedynie zapachami i myślę, że każdy znajdzie pośród nich zapach odpowiedni dla siebie. Wracając do bohatera dzisiejszego posta, jest on w 100% naturalny, a w jego składzie znajdziemy mnóstwo dobroczynnych składników, a mianowicie: oliwę z oliwek, która wygładza i koi, olej kokosowy, który nawilża i wygładza, olej winogronowy, który poprawia napięcie skóry, łagodzi i działa antyoksydacyjnie, olej sezamowy - rozgrzewa, oczyszcza, nawilża, olej babassu - uelastycznia, nawilża, a także jest naturalnym filtrem UV, olejek z trawy cytrynowej - relaksuje umysł, poprawia wygląd skóry: wygładza i oczyszcza, a naturalna witamina E - wygładza, ujędrnia, natłuszcza i nawilża.
Świetny skład przekłada się tutaj także na świetne działanie. Olejek wzmacnia naturalna barierę hydrolipidową, regeneruje, a także pomaga utrzymać odpowiednie nawilżenie. Po jego użyciu znika uczucie napięcia, ściągnięcia, skóra jest gładka, miękka, elastyczna, a także odżywiona i tak przez cały dzień jeśli stosujemy kosmetyk sporadycznie. Natomiast jeśli używamy go regularnie efekt ten utrzymuje się znacznie dłużej i jest wyczuwalny nawet po kąpieli. A to oznacza tylko, że olejek nie działa doraźnie tylko długofalowo.
Konsystencja jak to w olejkach, jest oleista, ale nie jest ciężka. Dobrze rozprowadza się po skórze i całkiem dobrze wchłania jednak nie całkowicie. Na skórze pozostawia delikatny film ochronny, ale nie jest on dokuczający czy lepki, po prostu jest wyczuwalny. Zapach jak już sama nazwa wskazuje jest naprawdę relaksujący. Mamy tutaj połączenie kokosa z trawą cytrynową, zresztą bardzo udane. Delikatnie słodkie i rozpieszczające zmysły. Wiem, że dla niektórych ten aromat jest drażniący, ale ja go bardzo lubię.
Olejek można stosować na kilka sposobów: na suchą skórę, na mokrą od razu po kąpieli czy też do masażu ciała. Ja preferuje tą drugą opcję. Rozprowadzam olejek na wilgotnej, rozgrzanej skórze, wystarczy zaledwie kilka pompek przez co jest też super wydajny, wykonuję krótki, delikatny masaż kierując się od stóp do góry w kierunku serca, następnie osuszam się delikatnie ręcznikiem i gotowe. Wszystko trwa zaledwie chwilę, zużywam mało kosmetyku i mogę cieszyć się gładką, nawilżoną i pięknie pachnącą skórą. Zapomniałabym wspomnieć o opakowaniu. Olejek znajduje się w szklanej buteleczce z pompką i jest to naprawdę dobre rozwiązanie. Butelka wykonana jest z matowego szkła, nie ślizga się i nie wypada z dłoni, a pompka działa bardzo sprawnie i dozuje odpowiednią ilość kosmetyku. W opakowaniu znajduje się 125 ml olejku, a jego koszt wynosi 65 zł w cenie regularnej. Ja jednak nigdy tyle nie dałam bo zawsze olejki te kupuję podczas promocji ;)
Znacie? Lubicie? Stosujecie olejki czy bardziej preferujecie masła i balsamy?
Bardzo lubię zapach tej linii! Choć hipkowa jedank wygrywa :)
OdpowiedzUsuńZ olejkami jednak tymi mi nie po drodze. Ciut za tłuste ;)
O tak, dla mnie zapach Hipo też wygrywa. Najpiękniejszy ;)
UsuńBardzo lubię zapach tej serii, ja również ostatnio też preferuję pielęgnację ciała olejaki, myślę teraz o jakimś pod prysznic ;)
OdpowiedzUsuńJakiś pod prysznic też chętnie bym przygarnęła ;)
UsuńJa w maju zużyłam balsam z linii Hipo, a dziś zamówiłam masło orzeźwiające:) Olejek też kiedyś chętnie wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Patkowe masła do ciała, będziesz na pewno zadowolona. A olejek polecam :)
UsuńMyślę, że by mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńJa się smaruję ostatnio morelowym olejkiem Stenders. Bardzo "letni" zapach!
OdpowiedzUsuńOoo, nie wiedziałam, że Stenders ma w swojej ofercie taki zapach. Super :)
UsuńChyba się skuszę na niego bo już enty raz ktoś go poleca.
OdpowiedzUsuńSkuś się, jest fajny ;)
UsuńJa uwielbiam wszelkie olejki :)
OdpowiedzUsuńOstatnio olejki poszły w odstawkę, ale ogólnie bardzo lubię je stosować zaraz po kąpieli w chłodniejszym okresie. Lubię zapach tej serii, więc w przyszłości pewnie spróbuję tego olejku.
OdpowiedzUsuńWypróbuj, a nie pożałujesz ;)
UsuńOlejki zużywam z prędkością światła, uwielbiam je:) Te z P&R również, ale akurat tą wersję zapachową lubię najmniej, coś mi w niej przeszkadza.
OdpowiedzUsuńRozumiem, ja natomiast najmniej przepadam za zapachem serii Rewitalizującej i Rozgrzewającej ;)
UsuńŚmieję się, że jestem nudna jak flaki z olejkiem. Ostatnio olejki zawładnęły moją pielęgnacją i nie zanosi się na szybki koniec tego romansu. Te z P&R baaaaaaaaaaaaaardzo lubię. :)
OdpowiedzUsuńOlejki są spoko więc się nie dziwię, i nic w tym nudnego ;)
UsuńZ olejków PAT&RUB znam tylko wersję hipkową, którą zużyłam z przyjemnością. Co do zasady wole jednak bardziej balsamy i masła, no chyba że olejek mega szybko się wchłania jak np. nowy, owocowy Evree :)
OdpowiedzUsuńU mnie nowy Evree czeka jeszcze w zapasach, jak tylko skończę ten Patkowy to biorę się za niego ;)
UsuńI Pat&Rub i Evree serdecznie polecam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubimy kosmetyki tej marki:):)
OdpowiedzUsuń