W ostatnim poście >klik< pisałam o świetnej piance pod prysznic RITUALS..., a dzisiaj zapraszam na recenzję kolejnego rewelacyjnego kosmetyku tej firmy.
Już na wstępie mogę napisać, że będą tylko same zachwyty, ale nie może być inaczej. Himalaya Scrub otrzymujemy w plastikowym opakowaniu z nakrętką o pojemności 450 g. Opakowanie jest dobrze wykonane, cieszy oko i ładnie prezentuje się na łazienkowej półce. Lubię takie szczegóły, jednak najważniejsza jest zawartość, a ta jest niesamowita. Oczywiście na pierwszy rzut oka widać tylko mnóstwo soli i olejki, ale zaraz po aplikacji peelingu na ciało wszystko staje się jasne. Kosmetyk ma troszkę sypką konsystencję, ale aplikacja nie przysparza problemów. Nałożony na skórę trzyma sie jej, a my możemy wykonać "peelingujący masaż". Kryształki soli nie rozpuszczają się pod wpływem wody, a więc tylko od nas zależy jak długo ma trwać rytuał złuszczania. A uwierzcie mi, jest się czym złuszczać...
Kryształki są malutkie, ale rewelacyjnie złuszczają martwy naskórek, szczególnie gdy nałożymy kosmetyk na wilgotne, a nie mokre ciało. Skóra po takim zabiegu jest delikatnie zaczerwieniona, pobudzona, a także niesamowicie gładka, miękka i jakby jędrniejsza oraz rewelacyjnie nawilżona dzięki olejkom zawartym w kosmetyku. Żeby było jeszcze fajniej peeling w swoim składzie zawiera mięte, która daje uczucie chłodu, dogłębnego oczyszczenia oraz sprawia, że czuję się kilka kilo lżejsza ;) Coś niesamowitego. A jeszcze bardziej niesamowity jest zapach, intensywny, relaksujący i po prostu piękny. A mowa tu o połączeniu indyjskiej róży z olejkiem ze słodkich migdałów, który miesza się z aromatem wyżej wspomnianej mięty. Jest cudnie. Po kąpieli zapach ten utrzymuje się jeszcze przez jakiś czas na skórze i unosi w łazience. Jestem zakochana w tym peelingu i stosuję go z przyjemnością raz lub dwa razy w tygodniu. Myślałam, że szybko się skończy, ale okazał się bardzo wydajny. Kolejny plus, i jak nie kochać takiego kosmetyku? ;)
Znacie ten peeling? Co o nim sądzicie? Lubicie solne peelingi czy wolicie cukrowe? Dajcie znać w komentarzach :)
pérl designs: Ode to Self
14 godzin temu
Ja ostatnio lubuję się w cukrowych ale wolę te domowe , bo kupne dla mnie są zbyt łagodne :) Ale od czasu do czasu i na takie się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńJeśli cukrowe są dla Ciebie za słabe to może wypróbuj solny? :)
UsuńJa jeszcze nie uzywalam silnego, choć mam w zapasie:) Zaciekawiłaś mnie tym:)
OdpowiedzUsuńJa przeważnie używałam peelingów cukrowych, ale tym razem skusiłam się na solny i to był strzał w dziesiątkę ;)
UsuńChętnie się na niego skuszę !<3 www.llealicious.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńKuszą mnie straszliwie te produkty... Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńI wcale się nie dziwię, że Cię kuszą, są świetne ;)
UsuńDo tej pory korzystałam z peelingów cukrowych, ale solne zaczęły interesować mnie coraz bardziej ;)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz mocne zdzieraki to pokochasz solne peelingi ;)
Usuńja lubię i solne i cukrowe :) każdy u mnie się sprawdza :) ta marka już Ci wcześniej pisałam bardzo mnie korci :)
OdpowiedzUsuńW takim razie musisz się na coś skusić :)
UsuńPeelingów mam w domu dużo, więc chyba na obecną chwilę nic mnie nie kusi. Ale piankę chcę i pożądam! :)
OdpowiedzUsuńJak już kupisz piankę to na peeling też pewnie szybko się skusisz, hihi ;)
UsuńPomijając piling z Himalayi, którą lubię - super zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńRituals uwielbiam, bo jak tu mozna ich nie uwielbiac, kiedy kusza swoimi cudnymi zapachami i coraz to piekniejszymi opakowaniami. Podoba mi sie to, ze teraz zwiekszyli wielkosc pilingow przy czym cena wzrosla niewiele w stosunku do tego, ile wiecej dostajemy.
OdpowiedzUsuńWole bardziej pilingi w tubkach, bo nie sa az takie agresywne dla mojej wrazliwej skory i moge ich czesciej uzywac, choc czesto tez sie skusze na te w sloiczku (ale to jedynie raz na tydzien jak juz).
Kilka miesiecy temu kupilam duzy sloj Hammam Hot Scrub, Sakura Scrub i wlasnie ten, ktory masz teraz. Byla u nas oferta kup 2 a 3-ci gratis, takze zaplacilam £38 za trzy :D :D
Ciesze sie, ze tez zalapalas bakcyla :D
Na peelingi w tubkach mam wielką ochotę, może uda mi się je dorwać na lotnisku :) A który najbardziej polecasz?
UsuńZachęciłaś do zakupu :D
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale wiele o nim słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wiele dobrego ;)
UsuńJa ostatnio zrezygnowałam z peelingów na rzecz gąbki antycellulitowej, ale parę dni temu zrobiłam sobie peeling kawowy :-) Zastanawiam się jednak czy nie zamówić jakiegoś z Pat&Rub, na jesień i zimę mógłby być dobry :-)
OdpowiedzUsuńJa peelingów P&R nie lubię, dla mnie są za "tłuste" ;)
UsuńOsobiście najbardziej lubię solne :) Ten bym bardzo chętnie wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała okazję go kupić to bierz bez zastanowienia ;) Nie pożałujesz :)
UsuńLubię oba, choć jednak solny jest dużo bardziej wydajny i mocniejszy.
OdpowiedzUsuńTo prawda, solne peelingi są mocnymi zdzierakami :)
UsuńNie miałam okazji używać tych kosmetyków, ale scrub wygląda naprawdę solidnie :) Nie ma dla mnie znaczenia czy peeling jest solny czy cukrowy - lubię oba typy, byle by nie zostawiały na skórze tłustej warstwy.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ja również nie lubię tej tłustej warstwy ;)
Usuńjest cudowny!! :P
OdpowiedzUsuńCieszę się, że też go polubiłaś :)
UsuńNigdy nie miałam, ale patrząc na konsystencję wydaje się być świetny! :) bonny-sensation.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTaki właśnie jest ;)
UsuńWolę cukrowe peelingi aczkolwiek ten jest naprawdę kuszący!
OdpowiedzUsuńWarto się na niego skusić, szczególnie jeśli lubisz mocniejsze peelingi :)
UsuńAleż z Ciebie kusicielka ;) Pragnę tych kosmetyków okrutnie ;)
OdpowiedzUsuńDodatek orzeźwiającej mięty brzmi fantastycznie, jednak u mnie wygrywają peelingi cukrowe ;)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za solnymi peelingami, bo mam często ranki na dłoniach i wtedy jak masuję skórę to mnie boli, no bo wiadomo, sól się dostaje do środka. Ale za Twoją namową polazłam na stoisko Rituals i kupiłam sobie zestaw startowy:) Peeling mam Sakura, zapach nie do końca mi pasuje, ale działanie jest boskie:) Reszty jeszcze nie używałam:)
OdpowiedzUsuńkocham Rituals, a gdzie w PL można kupić?
OdpowiedzUsuńja za każdym razem jak jestem w Berlinie to szaleję, cukrowe peelingi są mega, tego solnego jeszcze nie miałam...
no a balsamy jakie, i w ogóle wszystko tam jest cudne :) pzdr.
Za Twoją sprawą, podczas urlopu, który spędziłam w Belgii, skierowałam swe kroki w kierunku sklepu Rituals :) Przywiozłam ze sobą właśnie Himalaya Scrub :)
OdpowiedzUsuńGdzie Ty je kupujesz? ;)
OdpowiedzUsuńW Norwegii ;) ale można je też zamówić na stronie producenta http://eu.rituals.com/en-nl/home lub np. na Feelunique http://www.feelunique.com/brands/rituals :)
UsuńMieszkam w Belgii ,tu jest kilka sklepów tej firmy ,...
OdpowiedzUsuńi od kilku miesięcy zakochana jestem w RITUALS....... są cudowne
Ojej, zazdroszczę Ci stacjonarnego dostępu do tych kosmetyków. A z tym, że są cudowne zgadzam się w zupełności ;)
OdpowiedzUsuń