Dzisiaj wpis lekki i przyjemny, no bo w końcu są Święta. A w Święta każdy chce odpocząć i się zrelaksować więc nawet nie mam zamiaru męczyć Was długimi recenzjami. Jeśli mowa już o relaksie to chyba nic tak nie relaksuje jak domowe SPA. U mnie dzień SPA wypada właśnie dziś czyli w niedzielę. Przyznam szczerze, że przez cały tydzień z niecierpliwością czekam właśnie na ten moment. Zamykam się wtedy w łazience, włączam ulubioną muzykę, chciałabym napisać, że zapalam też świece, ale tego nie robię ;), i oddaję się tym wszystkim miłym zabiegom. A jakie kosmetyki mi wtedy towarzyszą? Wszystkiego dowiecie się poniżej :)
RITUALS..., Good Luck Scrub- SPA bez peelingu to nie SPA, a więc peeling musi być. Najlepiej porządny, a do tego pięknie pachnący. I ten właśnie taki jest. Zawarte w nim drobinki cukru dosyć mocno acz przyjemnie masują ciało, a przy tym rewelacyjnie złuszczają martwy naskórek idealnie wygładzając i napinając skórę. Natomiast przepiękny zapach, który jest połączeniem słodkiej pomarańczy i drzewa cedrowego otula, pieści zmysł węchu i niesamowicie relaksuje. A jeśli to dla Was za mało to napiszę jeszcze, że ten piękny aromat unosi się w całej łazience i pozostaje na skórze przez długi czas. Lepiej być nie może.
Bumble&Bumble, Sunday Shampoo - po peelingu czas na porządne oczyszczenie włosów oraz skalpu. Do tego celu używałam zawsze masek oczyszczających jednak ostatnio skusiłam się na głęboko oczyszczający szampon (pokazywałam go w poście z marcowymi nowościami >klik<) i teraz to właśnie on towarzyszy mi podczas tego procesu. Muszę przyznać, że jest genialny! Intensywnie i skutecznie oczyszcza, wystarczy jedno mycie!, usuwając wszelkie osady, które nagromadziły się na skórze oraz włosach w ciągu tygodnia i jest przy tym niesamowicie łagodny. Po takim zabiegu włosy odzyskują wigor, są lekkie, puszyste, pełne objętości i podatne na układanie. Jest tylko jeden minus, szampon nie nadaje się do włosów farbowanych ponieważ wypłukuje farbę. Poza tym jest bez wad.
Aesop, Parsley Seed Cleansing Masque - choć maseczek oczyszczających mam kilka to podczas swojego niedzielnego rytuału sięgam właśnie po tą od Aesop. Przede wszystkim ze względu na piękny, lawendowy zapach, który uwielbiam i, który niesamowicie mnie relaksuje, a także ze względu na działanie. Ten kosmetyk nie tylko rewelacyjnie oczyszcza, ale też odżywia i odnawia skórę pozostawiając ją gładką, miękką, rozjaśnioną i po prostu piękniejszą, a wszystko to w zaledwie 15 minut. Jednak to jeszcze nie wszystko. Musicie również wiedzieć, że Parsley Seed Cleansing Masque naprawdę fajnie rozprawia się z wypryskami, zmniejsza je oraz przyspiesza ich gojenie. Nic dodać, nic ująć.
Origins, Drink Up Intensive - nawilżanie to u mnie podstawa, a już szczególnie po głębszym oczyszczaniu i tutaj stawiam na Drink Up Intensive. Jest to moja absolutnie ulubiona maska, którą mam zawsze na swojej łazienkowej półce. Moja skóra ją uwielbia! Nałożona nawet grubszą warstwą dosyć szybko się wchłania i już po kilkunastu minutach od aplikacji można odczuć, że maska naprawdę działa jednak efekt końcowy widoczny jest dopiero rano i muszę przyznać, że aż miło się robi gdy w poniedziałkowy poranek spoglądam w lustro. Skóra jest odżywiona, niesamowicie jędrna, a także jakby rozpulchniona. Mam nadzieję, że wiecie co mam na myśli ;) Uwielbiam!
Pat&Rub, Pielęgnacyjny Balsam do Ust Kawowy - usta, jak pozostałe części ciała, również wymagają troski więc nie zapominam i o nich. Nie mam obecnie swojego ulubionego masełka czyli Reve de Miel od Nuxe więc sięgam po te od Pat&Rub. Nie jest tak mocno odżywcze jak lubię, ale nie narzekam. Spełnia swoją rolę, pielęgnuje, nawilża, zmiękcza, a także wygładza skórę ust. W dodatku jest w stu procentach naturalne i ma piękny, kawowy zapach, który poprawia nastrój. Kosmetyk głównie, ale nie tylko, dla fanek kawy ;)
The Body shop, Hemp Hand Protector - i na sam koniec czas na dłonie. Tutaj sięgam po swojego wieloletniego ulubieńca czyli krem z konopią indyjską. Wystarczy go naprawdę niewiele (jest mega wydajny) żeby doprowadzić przesuszone czy spierzchnięte dłonie do ładu. Piszę, że trzeba go niewiele, ale ja akurat w ten dzień nakładam go grubą warstwą. Krem potrzebuje kilku minut żeby się wchłonąć więc przez ten czas siedzę i totalnie nic nie robię, ale później mogę cieszyć się miękka, nawilżoną i rewelacyjnie odżywioną skórą dłoni.
Po tych wszystkich rytuałach, wypielęgnowana i pachnąca, wskakuję w piżamę lub wygodny dres, zaparzam ulubioną herbatę, wchodzę pod koc i co robię? Relaksuję się dalej! ;) Oczywiście przy jakimś dobrym serialu.
I tak to u mnie wygląda ;) A jak jest u Was? Lubicie takie pielęgnacyjne rytuały? Po jakie kosmetyki wtedy sięgacie? Koniecznie podzielcie się swoimi typami :))
5.4.15
Home SPA
Labels:
Aesop,
beauty,
Bumble&Bumble,
domowe SPA,
home spa,
Lunaby,
Origins,
Pat&Rub,
Rituals,
The Body Shop,
Yogi Tea
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
origins:) chciało by sie miec:) kawowe do ust tez bym przygarnęła;)
OdpowiedzUsuńOba produkty polecam, choć maseczkę bardziej ;)
UsuńChciałabym taka piżamkę i szampon Bumble&Bumble;).
OdpowiedzUsuń:))
UsuńJa sobie muszę w końcu kupić Sunday. Byłam ostatnio nawet o krok od tego, podczas zakupów w Sephorze, ale okazało się, że nie mają go w asortymencie. Zamówię go na galilu ;)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze końcóweczkę olejku z Rituals o tym samym zapachu, co peeling i muszę przyznać, że uwielbiam ten zapach :)
Ooo, nie wiedziałam, że w Sephorze nie mają tego szamponu. Ciekawe dlaczego? No tak, w takim razie pozostaje tylko Galilu.
UsuńJa również uwielbiam ten zapach ;) I szkoda, że cała pomarańczowa seria nie pachnie tak samo :((
Ja mam ostatnio tak mało czasu na takie dobroci, ze nie pamietam koedy był ostatni taki dzien :( mam w zapasach to masełko z p&r musze ej wyprobowac w koncu!
OdpowiedzUsuńSzkoda :(( A masełko wypróbuj i daj znać jak wrażenia ;)
UsuńUwielbiam markę RITUALS <3 Co do robienia SPA w domu to Naszym dniem (moim i córki) jest sobota :D Oczywiście córka jest za mała na takie zabiegi zabiegi jakie robię sobie,ale zawsze towarzyszy mi przy nich ;)
OdpowiedzUsuńRituals nie da się chyba nie lubić ;)
UsuńSame wspaniałości ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńNie pogardziłabym takim spa :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńUwielbiam taki relaks! U mnie to maseczka Glamglow, Foreo Luna, olejek Clarins, wanna i książka ;-)
OdpowiedzUsuńAhh, wanna... Oddaj! ;)
UsuńZ Twoich rytualnych kosmetyków znam jedynie wymieniony balsam Nuxe, który jest również moim ulubieńcem :) oraz krem do rąk z The Body Shop. Na noc spisuje się świetnie, bo w dzień był dla mnie trochę za ciężki.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Dla mnie ten krem TBS również jest za ciężki na dzień więc tak jak Ty stosuję go tylko na noc ;))
UsuńPełen relax !
OdpowiedzUsuńDokładnie tak ;)
UsuńU mnie już dziś była maseczka Lush, peeling Geomar pod prysznicem, teraz jest szlafrok, za chwilę będzie herbata :)) chwilo trwaj!
OdpowiedzUsuńTrwaj, trwaj ;)
Usuńkrólestwo za ten scrub! :P
OdpowiedzUsuńA żebyś wiedziała ;)
UsuńWypróbowałabym The Body Shop :)
OdpowiedzUsuńWypróbuj, warto ;)
UsuńTe produkty B&B widziałam ostatnio w takim "outlecie" w Gdańsku, kiedyś chyba zdecyduję się na zakup:)
OdpowiedzUsuńOoo, też chciałabym mieć taki outlet :) A produkty Bumble&Bumble polecam ;)
UsuńMuszę w końcu wypróbować Aesop. Słyszałam o nim dużo dobrego:)
OdpowiedzUsuńPolecam, marka robi naprawdę świetne kosmetyki i te ich opakowania <3
UsuńTaki relaks to ja rozumiem! :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na ten kremik z TBS. Ich oferta nie jest mi szczególnie znana, ale dobry krem do rąk jest na wagę złota! Koniecznie więc zawitam do ich sklepu przy najbliższej okazji! Z Bumble&Bumble mam jakieś próbasy, muszę sprawdzić czy przypadkiem nie ma tam tego szamponu Twojego :D
Krem koniecznie kup, jak dla mnie najlepszy! Niestety śmierdziuch z niego straszny, ale da się wytrzymać ;)
UsuńA jeśli masz próbki tego szamponu B&B to szybko zabieraj się za testy i daj znać jak wrażenia ;)
Kupię na pewno! To produkt, który zużywa się szybko i większe zapasy wręcz wskazane! :)
UsuńPóźniej sprawdzę co to za próbasy! Kompletnie wyleciało mi z głowy ;) Muszę wyszukać je w szufladzie :)
Chętnie zanurkowałabym w tej Twojej szufladzie ;) Pewnie masz tam same skarby :))
UsuńKosmetyki Rituals i herbatka Yogi są podstawą każdego mojego domowego relaksu. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo to piąteczka :))
UsuńPozdrawiam ciepło :)
Sunday uwielbiam, podobnie jak pietruszkową maseczkę, dwa kosmetyki, które zawsze muszą być u mnie w łazience:)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńNie znam kosmetyków, ale od czasu do czasu lubię chwile relaksu z ulubionymi kosmetykami :)
OdpowiedzUsuńA co to za ulubieńcy? Koniecznie się pochwal :)
UsuńCiekawią mnie te marki - znam je głównie z zagranicznych blogów naturalnych. "Aesop" najbardziej mnie kusi i w końcu coś kliknę. :-)
OdpowiedzUsuńKliknij, kliknij, naprawdę warto :)
Usuńjakiś czas temu kupiłam mamie ten krem z TBS, miałam okazję używać go kilka razy i jak dla mnie jest świetny. Myślę nad jego zakupem, najpierw jednak muszę zużyć swoje zapasy :) Buziaki!
OdpowiedzUsuńAhh te zapasy, skąd ja to znam ;)
Usuńkobieca natura tropiciela-chomika podczas promocji :DD
UsuńLubię te masła Organique. A jaką masz wersję zapachową? :)
OdpowiedzUsuńAesop bardzo lubię:) Piękna piżamka!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) A jakie kosmetyki Aesop miałaś i polecasz?
UsuńGdzie kupiłaś maskę Origins? Marzę o niej już długi czas :D
OdpowiedzUsuńJa kupiłam ją na lotnisku w Oslo ;) W Polsce jest chyba niedostępna, ale jest np. tutaj ----> http://pl.strawberrynet.com/skincare/origins/intensywnie-nawil-aj-ca-maseczka/104738/?CatgId=p#DETAIL :)
UsuńOoo dziękuję :)
UsuńFajny pomysł na zdjęcia. Piżamka mnie rozwaliła
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńW jakim sensie Cię rozwaliła...? :))
O tak! Lubie zrobić sobie takie domowe spa ;) i chyba dziś znów zrobie ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
www.pompeje.blogspot.com
W sensie pozytywnym rozwaliła takie zabawne zdjęcie:)
OdpowiedzUsuńSpoko ;)
UsuńUWIELBIAM ta serie z Rituals *.*
OdpowiedzUsuńJa również :)
UsuńMaska Origins kusi niemiłosiernie ;)
OdpowiedzUsuńDaga, warto się na nią skusić, jest genialna! ;)
Usuń