Jeszcze niedawno omijałam z daleka produkty samoopalające, a teraz sięgam po nie bardzo chętnie, a szczególnie latem. W końcu delikatnie opalona skóra wygląda dużo zdrowiej i promienniej. O jednym z moich ulubionych samoopalaczy do ciała pisałam Wam już kiedyś tutaj >klik<, a dzisiaj napiszę Wam o moim ulubionym samoopalaczu do twarzy.
Liquid Bronze Self Tanning to Emulsja Samoopalająca do Twarzy i Dekoltu o bardzo lekkiej, troszkę żelowej konsystencji którą aplikujemy za pomocą wacika. Taka aplikacja jest bardzo przyjemna i pozwala uzyskać jednolitą opaleniznę bez smug czy plam. Wystarczy tylko chwila skupienia ;) Kosmetyk możemy nakładać rano lub wieczorem, a jeśli chcemy to nawet dwa razy dziennie. Emulsja wchłania się bardzo szybko, pozostawiając skórę gładką, miękka, matową i delikatnie nawilżoną. Kosmetyk nie powoduje ściągnięcia czy napięcia skóry, nie wysusza ani nie podrażnia oraz nie zapycha. Przed zastosowaniem Liquid Bronze Self Tanning lub po możemy nałożyć krem, który obecnie stosujemy. Ja tak robię, ale nie zawsze ponieważ produkt ten zapewnia mojej mieszanej cerze odpowiedni stopień nawilżenia. Jeśli chodzi o efekt jest on widoczny po kilku godzinach od aplikacji. Kolor jaki uzyskujemy po zastosowaniu emulsji jest zdumiewająco naturalny, złocisty i bardzo delikatny, nawet osoby z jasną karnacja nie zrobią sobie krzywdy.
Intensywność opalenizny możemy stopniować używając samoopalacza kilka dni pod rząd, wszystko zależy od naszych upodobań i oczekiwanego efektu. Zapach kosmetyku jest kwiatowy, delikatny i całkiem ładny. Charakterystyczny smrodek w tym przypadku jest praktycznie niewyczuwalny. Coś mi tam czasem zaleci ;), ale zdarza się to bardzo rzadko. Gdy zrezygnujemy z samoopalacza również nie ma się czego obawiać. Opalenizna schodzi równomiernie. Kosmetyk ten jest także fajnym rozwiązaniem w przypadku gdy chcemy podtrzymać lub wzmocnić wakacyjną opaleniznę.
Ja jestem niesamowicie zadowolona z tego samooplacza i pomimo dwóch lewych rąk do tego typu produktów nie zrobiłam sobie nim krzywdy. Sięgam po niego bardzo często i myślałam, że szybko się skończy, a spotkało mnie wielkie zaskoczenie ponieważ okazał się bardzo wydajny. Liquid Bronze Self Tanning po otwarciu ważny jest przez 18 miesięcy. Koszt buteleczki o pojemności 125 ml to 115 zł, np. w perfumerii Douglas bądź Sephora.
Znacie ten samoopalacz? Co o nim sądzicie? Lubicie tak jak ja czy nie przypadł Wam do gustu? A może znacie jakiś inny samoopalacz godny polecenia? Dajcie znać w komentarzach ;)
Lekcja z wzorów
4 dni temu
Mam go w planach, aczkolwiek nie wiem, czy nie kupię wersji w słoiczku :)
OdpowiedzUsuńWersji w słoiczku nie znam, ale słyszałam, że jest fajna :)
UsuńNie używałam nigdy samoopalacz do twarzy. Zawsze się bałam zapychania porów, smug i reakcji alergicznych, ale ten Clarins wygląda ciekawie:) może się kiedyś przemogę i wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńJa również bałam się zapychania i smug, a tutaj nic takiego się nie dzieje. Polecam wypróbować ;)
Usuńnie używałam, może wypróbuje ;)
OdpowiedzUsuńhttp://honii-loving-the-sun.blogspot.com/
dla mnie samoopalacze to jedyna alternatywa żebym nabrała latem trochę koloru :)
OdpowiedzUsuńJest na mojej liście :)
OdpowiedzUsuńDobry wybór ;)
UsuńUwielbiam ten produkt, to na razie jedyny samoopalacz ktory stosuje bez obaw:-) nakladam go palcami. Efekt jest bardzo naturalny, co dla mnie-bladziocha- jest bardzo wazne:-)
OdpowiedzUsuńJa palcami go jeszcze nie nakładałam. Boję się, że zrobię sobie plamy ;)
UsuńJest zdecydowanie za za drogi jak na moją kieszeń.
OdpowiedzUsuńPrzez natłok egzaminów nie jest mi dane wychodzić póki co na słońce, samoopalacz to bardzo dobre rozwiązanie :)
OdpowiedzUsuńwww.llealicious.blogspot.com
A nawet bardzo dobre ;)
UsuńMam na niego chrapkę od jakiegoś czasu i teraz chyba się skuszę.
OdpowiedzUsuńSkuś się, naprawdę warto ;)
UsuńDo ciała zdarza mi się używać, ale jeszcze nigdy nie używałam do twarzy. Jeśli kiedyś zechcę spróbować, to sięgnę po Twojego faworyta :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuńuwielbiam samoopalacze i mleczka brązujące <3 latem jest to produkt absolutnie obowiązkowy!
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten SunOzone a ostatnie bardzo przyjemnie zaskoczył mnie mus z Avon O.O
Mam wielką ochotę na ten mus, oczywiście po Twojej recenzji :))
Usuńznam ten samoopalacz, używam i lubię ;)
OdpowiedzUsuńMoże kuszę się w przyszłym roku... Kupiłam magiczne krople by Collistar i chwalę sobie ;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie miałam ochotę najpierw na te kropelki, ale nie mogłam ich znaleźć w Norwegii i padło na Clarins. Fajnie, że jesteś z nich zadowolona :)
UsuńJa też używam samoopalacz i balsamów brązujących. Z samoopalaczyznam Nuxe oraz Dermedic a balsamy najbardziej lubię Dove i Palmer'S
OdpowiedzUsuńJa mam ochotę na balsam brązujący Organique, jestem ciekawa jak się sprawdzi ;)
UsuńTo nie dla mnie bo od samoopalaczy stronię :).
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńNie znam go, pewnie nie dlatego, iż używam samoopalaczy jedynie do ciała. Moja twarz bardzo szybko łapie naturalną opaleniznę ;-)
OdpowiedzUsuńMuszę jednak przyznać, że twój samoopalacz wygląda ciekawie i jeśli kiedyś najdzie mnie ochota na tego typu produkt do twarzy, to z pewnością wezmę pod uwagę Clarinsa.
U mnie do ciała dobrze spisywała się Ziaja, Pat&Rub. A od niedawna mam samoopalacz Diora i jest on rewelacyjny :-)
To tylko pozazdrościć. Ja ogólnię nie lubię przesiadywać na słońcu, a do tego twarz opala mi się najwolniej ;/
UsuńMam gdzieś próbkę samoopalacza Pat&Rub, muszę go w końcu przetestować ;)
A ja cały czas trzymam się z daleka od tego typu kosmetyków. Obawiam się, że każdym (nawet najlepiej działającym) jestem w stanie zrobić sobie krzywdę. Całe lato używam wysokich filtrów, ale tak czy tak skóra złapie trochę słońca. Jest ok :)
OdpowiedzUsuńTutaj Kochana naprawdę nie ma opcji żeby zrobić sobie krzywdę ;) Gdybyś jednak kiedyś potrzebowała samoopalacza to ten serdecznie polecam ;)
UsuńMam dwie lewe ręce nawet do balsamow brazujacych więc od takich rzeczy trzymam się z daleka. Czasem mnie kusi ale boję się ryzyka ;)
OdpowiedzUsuńJa też mam dwie lewe ręce do tego typu kosmetyków, ale tym samoopalaczem nie można zrobić sobie krzywdy, naprawdę ;)
UsuńZ Clarinsa mam samoopalacz Instant Smooth Self Tanning i jestem z niego bardzo zadowolona :) Ten też mnie zaciekawił, ale chciałam jeszcze sprawdzić jak spisują się sławne kropelki z Collistara :)
OdpowiedzUsuńNa kropelki Collistara też mam chęć :)
Usuńlubię takie produkty, ale jestem zdania, że można kupić coś równie dobrego w nieco tańszej cenie ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno można :)
Usuńtracaccentymetry.blogspot.com/ zapraszam! :)
OdpowiedzUsuńUzywam samoopalaczy od chyba 10-ciu lat i wszystkie samoopalacze Clarins tez u mnie swego czasu goscily. Mleczko uzywalam rowniez, jeszcze jakis rok temu. Jest fajne, bo delikatnie przyciemnia, ale u mnie niestety smrodek jest bardzo wyczuwalny. Bardzo za to lubie samoopalacz z Guerlain i nowe kropelki z Clarins :-)
OdpowiedzUsuńO widzisz, ja na sobie smrodek wyczuwam bardzo rzadko, a jeśli już to jest delikatny. Na kropelki Clarins mam chęć i chyba niedługo sobie je sprawię bo mnie ciekawią ;)
UsuńBędzie mój jak tylko wykończę Collistara :D
OdpowiedzUsuńWygląda kusząco :) Ja obecnie stosuję samoopalacz Vita Liberata, niby jest przeznaczony do ciała, ale twarz też nim potraktowałam i nic złego się nie stało :)
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałam dużo dobrego o samoopalaczach tej firmy i kiedyś na pewno na jakiś się skuszę. Fajnie, że ten do ciała można stosować także do twarzy :)
UsuńJest na mojej liście, ale najpierw muszę go wypróbować, bo ciekawa jestem, jaką opaleniznę zapewni mojej skórze :)
OdpowiedzUsuńObecnie stosuję Xen-Tan Dark Lotion i pomimo początkowych obaw, któregoś razu zdecydowałam się wreszcie nałożyć go również na twarz. Efektem jestem bardzo zdziwiona, bo opalenizna wypada tak samo świetnie, jak na ciele, a oprócz tego nie spotkały mnie żadne nieprzyjemne niespodzianki na cerze :)
Swoją drogą, mam też oko na kropelki z Collistar, ale to także temat do wcześniejszego wypróbkowania :)
A ja mam chęć na Xen-Tan, kropelki Collistar też mam ochotę wypróbować ;)
Usuńmiałam jakiś inny samoopalacz Clarins i w ogóle się nie sprawdził ;/
OdpowiedzUsuńOjj, szkoda :( Mnie jeszcze żaden kosmetyk tej firmy nie zawiódł.
UsuńI od razu wiadomo, czy chcę miesc, czy nie ten produkt. Swietna recenzja! http://coco-bebe.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie używam samoopalaczy, jedynie naturalnego słonka ;)
OdpowiedzUsuńKupiłam go niedawno na lotnisku i właśnie doleciał z Polski, bo oczywiście nie dałam rady się z nim zabrać. Póki co jestem jednak całkiem przyzwoicie opalona i nie wiem czy jest sens go kłaść. Czy lepiej poczekać aż zblednę :)
OdpowiedzUsuńJeśli twarz nie odróżnia się od reszty ciała to chyba lepiej poczekać, hihi ;)
Usuńod kiedy użyłam jakiegoś taniego samoopalacza w sprayu trzymam się z daleka od takich produktów :D
OdpowiedzUsuńMoja skóra nie znosi słońca. Opala się zawsze na czerwona i po kilku dniach opalenizna schodzi wielkimi płatami.
OdpowiedzUsuńSamoopalacze omijam szerokim łukiem bo po prostu nie umiem/boję się je stosować. Smugi, charakterystyczny smrodek i moja tłusta cera nie brzmi dobrze. Jednak na temat tego samoopalacza słyszałam wiele dobrego i chyba w ten weekend się po niego wybiorę.
Myślę, że będziesz zadowolona :)
UsuńPrzydałby mi się taki kosmetyk, dziś stwierdziłam , że jestem strasznie blada jak na tą porę roku, no ale nawet nie ma czasu by się móc coś poopalać :/ Do ciała kosmetyk tego typu mam ale niestety nie do twarzy
OdpowiedzUsuńNo to trzeba się wybrać do sklepu i go kupić ;))
UsuńBardzo lubię takie kosmetyki :) sprawdzają się idealnie dla mojego bladego ciała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I do mojego bladego ciała sprawdzają się idealnie ;)
UsuńPozdrawiam ;)