15.12.14

Jesienne Rozdanie: WYNIKI

Hej,
serdecznie dziękuję Wam za wszystkie zgłoszenia, a muszę przyznać, że było ich mnóstwo. Z tego też względu przygotowałam nagrody pocieszenia, które powędrują do:

M.
i
77gerda

Natomiast nagrodę główną zgarnia:

Elle

Zwyciężczyniom serdecznie gratuluję :)

6.12.14

Ulubieńcy - listopad 2014

W listopadzie zachwyciło mnie mnóstwo kosmetyków, ale zrobiłam ostrą selekcje i wybrałam tylko te zdecydowanie najlepsze czyli same perełki. Zapraszam na krótką prezentacje :)


Chanel, Perfection Lumiere Velvet - ten podkład kupił mnie już po pierwszym użyciu. Oczywiście przed zakupem wzięłam próbkę żeby przetestować go na spokojnie w domu, ale następnego dnia biegłam do sklepu po pełnowymiarowe opakowanie. Podkład jest niesamowicie lekki, pięknie stapia się ze skórą co sprawia, że jest praktycznie niewidoczny i wygląda bardzo naturalnie. Mogłabym rzec, że jest jak druga skóra tylko zdecydowanie ładniejsza. Po aplikacji skóra ma wyrównany koloryt, jest wygładzona, matowa, a zarazem rozświetlona i promienna. Uwielbiam ten efekt. Niestety jest jeden minus, zauważyłam, że Perfection Lumiere Velvet nie matuje na długo, ale bibułki matujące czy też delikatne przypudrowanie załatwia sprawę. Ja od dnia zakupu używam go codziennie i jeszcze długo tak pozostanie.

Chanel, Illusions D’Ombre, 83 Illusoire - i kolejny HIT od Chanel. Cień ma cudowną, piankowo-musową konsystencję, a jego aplikacja to sama przyjemność i nie ważne czy robimy to palcami czy pędzelkiem, oba sposoby są dobre. Illusions D’Ombre dobrze rozprowadza się po powiece, nie tworzy plam ani nic z tych rzeczy. Niestety minusem jest trwałość, po kilku godzinach kosmetyk zbiera się w załamianiach, ale tutaj winą są raczej moje mega tłuste powieki. Na plus jest natomiast wydajność, używam go praktycznie codziennie od ponad miesiąca, a ubytku prawie, że nie widać. No i ten kolor, Illusoire to piękny, ziemisty, poszarzały brąz z mnóstwem malutkich, subtelnych drobinek, które pięknie rozświetlają spojrzenie. Używam go na co dzień i sprawdza się świetnie. Uwielbiam.

Benefit, Rockateur - róż ten gości u mnie od ponad roku, ale dopiero teraz tak naprawdę mnie zauroczył. Jest to w sumie taki kosmetyk 3 w 1, zastępuje róż, rozświetlacz i bronzer. Myślę, że idealnie sprawdzi się na każdej karnacji. Nie jest bardzo mocno napigmentowany i nie można zrobić sobie nim krzywdy. Dobrze się rozprowadza, ładnie rozciera, nie tworzy plam ani smug, a jego trwałość oceniam na 6 z plusem. Trzyma się nienaruszony od rana do wieczora. Po aplikacji twarz wygląda promiennie, jest rozświetlona, wymodelowana i po prostu piękniejsza. Odstraszać może cena, ale róż jest niesamowicie wydajny, kartonowe pudełeczko bardzo trwałe, no i dołączony pędzelek jest całkiem fajny. Lubię, i to bardzo! (Zdjęcie nie oddaje jego rzeczywistego koloru i uroku, polecam obmacać go w perfumerii Sephora ;))


L'oreal, Lumi Magique, Korektor Rozświetlający - jeszcze do niedawna kosmetyki tego typu mogły dla mnie nie istnieć, ale odkąd kupiłam Lumi Magique wszystko się zmieniło. Korektorem bym go nie nazwała ponieważ praktycznie w ogóle nie kryje, ale jako rozświetlacz spisuje się wybornie. Po aplikacji działa jak magiczna różdżka. Pięknie rozświetla okolice pod oczami, sprawiając, że spojrzenie wygląda świeżo, promiennie, a ewentualnie zmęczenie jest ukryte. Świetnie sprawdza się też nałożony pod łukiem brwiowym czy tuż nad łukiem Kupidyna. Konsystencja jest tutaj bardzo lekka, kosmetyk nie wchodzi w zmarszczki oraz nie wysusza skóry pod oczami. Ja używam go codziennie i jak się skończy od razu biegnę po kolejne opakowanie.

The Body Shop, Brazil Nut Shower Cream - w tym żelu zauroczył mnie głównie zapach. Otulający, delikatnie słodki, po prostu przepiękny. Nie wiem czy ta seria jest dostępna obecnie w TBS, nie widziałam jej ostatnio, ale jeśli na nią traficie to koniecznie powąchajcie to cudo choć muszę przyznać, że w butelce nie pachnie tak ładnie jak po nałożeniu na skórę. Konsystencja jest tutaj również przyjemna, gęsta, kremowa i jedwabista. Żel dobrze się pieni, jet bardzo wydajny i nie wysusza skóry. Czy potrzeba czegoś więcej? Jak dla mnie nie ;) Kąpiel z tym żelem to czysta rozkosz ;)

Dermalogica, Daily Microfoliant - długo zastanawiałam się nad zakupem tego cuda i dobrze, że w końcu go kupiłam bo to był strzał w dziesiątke. Ten enzymatyczny puder ryżowy towarzyszy mi codziennie podczas porannego oczyszczania twarzy. Bardzo delikatnie złuszcza warstwę rogową naskórka, sprawiając, że cera jest idealnie oczyszczona, miękka, gładka i znakomicie przygotowana na przyjęcie kremu nawilżającego, który to wchłania się w tempie ekspresowym. Nie muszę chyba wspominać, że na tak przygotowanej skórze podkład trzyma się znacznie lepiej? Daily Microfoliant przy regularnym stosowaniu wyrównuje koloryt skóry, a także rozjaśnia przebarwienia, za co chwała mu bo przebarwień u mnie sporo. Kosmetyk przeznaczony jest do każdego rodzaju skóry, no i jest niesamowicie wydajny. Polecam.


Znacie moich ulubieńców? A może któryś z kosmetyków macie ochotę wypróbować? Dajcie znać :)
 
Szablon zrobiony przez CreativeLight.pl