20.8.16

Sierpniowe nowości

Cicho ostatnio na blogu, a wszystko to nie przez brak czasu, a raczej przez chęć odetchnięcia trochę od internetu. Jest też kwestia pogody, a ta ostatnio była okropna, jesienna i ponura, co totalnie uniemożliwiało mi zrobienie zdjęć, a z drugiej strony odbierało chęci do czegokolwiek więc po pracy większość czasu spędzałam po prostu pod kocem na nic nierobieniu. Jest jeszcze jeden powód mojej nieobecności, jednak póki co nie chcę nic więcej zdradzać. Ale już jestem. Na początek przygotowałam post z nowościami bo dawno takowego nie było, a mi przybyło kilka fajnych produktów, które chciałam Wam pokazać :) Jest tu kilku ulubieńców i kilka kosmetyków, które goszczą u mnie po raz pierwszy.



Czasem zdarza mi się szaleć i kupować coś nowego na zapas, a bo to promocja, bo może się przyda itd. Na pewno dobrze to znacie :) Tym razem było jednak inaczej i kupiłam tylko to co było mi naprawdę potrzebne. Jeśli regularnie czytacie mojego bloga to wiecie, że mydła Dr. Bronner's to moje must-have, akurat niedawno skończyła mi się wersja lawendowa, nie miałam nowej butelki w domu i dopiero wtedy tak naprawdę przekonałam się jak bardzo brakuje mi tego kosmetyku. Szybko postanowiłam to zmienić i zamówiłam duże opakowanie Pure Castile Soap na feelunique.com, tym razem zdecydowałam się na wersję z olejkiem z drzewa herbacianego, którą bardzo lubię i która ma właściwości antybakteryjne. Do zamówienia dorzuciłam jeszcze żel oczyszczający do twarzy Deep Cleanse Face Wash od Aromatherapy Associates. Miałam go na oku już od dawna, a że akurat stosowny przeze mnie żel The Body Shop dobijał dna  pomyślałam, że to dobra okazja aby go nabyć. Kosmetyk jest już w użyciu, świetnie oczyszcza, nie wysusza skóry jednak to jego zapach zachwycił mnie najbardziej. Mocno zielony, aromaterapeutyczny, no piękny! Na pewno nie każdemu przypadnie do gustu za to ja chętnie kupiłabym takie perfumy.



Kolejne kosmetyki to już nowości z Polski, które ostatnio przywiózł mi tato. Po dłuższej przerwie postanowiłam wrócić do kosmetyków Pat&Rub, teraz znajdujących się pod nazwą Naturativ. I tu wyszła dziwna sytuacja, osoby, które znają P&R na pewno dostały maile czy słyszały o tym, że marka znika z rynku co wszystkich podejrzewam zasmuciło jednak dobra wiadomość była taka, że kosmetyki te będzie można nabyć pod inną nazwą i w opakowaniach ze zmieniona szatą graficzną. I wszystko wydawało się ok dopóty dopóki nie trafiłam na oświadczenie Kingi Rusin, że została oszukana, a jej receptury wykradzione. Nie będę się tutaj teraz rozpisywała na ten temat, wszystko można znaleźć w internecie, jednak wyczytałam tam też, że p. Kinga nie wie gdzie kosmetyki Naturativ są produkowane ani z jakich surowców. Nie powiem, trochę mną ta informacja wstrząsnęła, ale że już złożyłam zamówienie stwierdziłam trudno, zużyję je, ale raczej już do nich nie wrócę. A na co się zdecydowałam? M.in. na ulubiony Tonik oraz Żel pod Prysznic z linii Hipoalergicznej. W Polsce czekają na mnie jeszcze dwa produkty marki, które nie zmieściły się już tacie do walizki. Ach, te ograniczenia! Nowości Phenome to prezent urodzinowy od siostry, już dawno miałam ochotę wypróbować ten żel do biustu - Deeply Firming Breast Relief, który dedykowany jest głównie kobietom w ciąży i mamom, ale myślę, że sprawdzi się u każdej kobiety, które chce te okolice nawilżyć i ujędrnić :) W paczce znalazła się tez mała pojemność kremu do twarzy - 24-hour Moisturizing System , miałam go kilka lat temu, bardzo lubiłam i chętnie sprawdzę czy jest tak nadal. Nie muszę chyba wspominać, że składy i zapachy w obu przypadkach są bajeczne? Tak właśnie jest! W sklepie pell.pl skorzystałam z promocji i skusiłam się na krem do dłoni Hand Cream Vanilla&Orange Peel od Grown Alchemist, który zresztą też od dawna miałam na oku. Do koszyka wrzuciłam jeszcze zestaw 5 bestsellerowych produktów do pielęgnacji twarzy, niestety również nie zmieścił się do walizki dlatego pokażę go Wam po powrocie do Polski :) Błyszczyk Clarins - Instant Light Natural Lip Perfector  to kolejny produkt, który po prostu muszę mieć. Tym razem zdecydowałam się na kolor - 12 Red z edycji limitowanej. Uwielbiam czerwienie, brakowało mi tego odcienia w ofercie i mam nadzieję, że marka wprowadzi go jednak do sprzedaży na stałe. No zobaczymy. Jeśli nie znacie tego produktu koniecznie to nadróbcie! I ostatni kosmetyk z Polski to szampon do włosów wypadających - Micro Stimulating Hair Bath, który dostałam do testów. Oway to włoska marka produkująca kosmetyki profesjonalne, a jednoczenie ekologiczne. Wiem, że się powtarzam, ale tego szamponu też byłam od dawna ciekawa więc tym bardziej ucieszyłam się z prezentu. Niedługo zabieram się za testy i dam Wam znać co i jak!



I na koniec zakupy zrobione już w Norwegii. Fig&Yarrow to amerykańska marka, na którą wpadłam na Instagramie a jakże by inaczej! ;) Pierwsze co mnie przyciągnęło to opakowania, minimalistyczne i piękne, spodobała mi się też filozofia firmy oraz proste, naturalne składy jednak zniechęcał brak dostępu, aż przez przypadek znalazłam te produkty w jednym z norweskich sklepów internetowych. Nie złożyłam od razu zamówienia, ale wiedziałam, że prędzej czy później coś kupię i w końcu nastał ten dzień. Przejrzałam dokładnie kosmetyki, przemyślałam czego potrzebuję i zdecydowałam się na peeling do twarzy - Facial Scrub oraz glinkową maseczkę - Clay Mask. Do wyboru jest prawdopodobnie 6 wersji czyli zielona, czerwona, biała itd., ja postawiłam na tę najmocniejszą czyli czarną, prócz glinki w składzie zawiera jeszcze aktywny węgiel oraz olejek palmarosa. Pierwsze testy wypadły obiecująco, oby tak dalej. Zdecydowałam się też na zakup słynnego chyba już naturalnego antyperspirantu Schmidt's. Od początku byłam przekonana, że kupie wersję w sztyfcie z bergamotką jednak koniec końców, po przeczytaniu opinii, zdecydowałam się na słoiczek i opcję bezzapachową. Przetestowałam już kilka naturalnych antyperspirantów, jedne były lepsze, drugie gorsze, ale z żadnego nie byłam w 100% zadowolona, ba, nie byłam zadowolona nawet w 50%. Tu natomiast muszę przyznać, że jest moc! Oczywiście to pierwsze wrażenia, ale już jestem pozytywnie zaskoczona! I pomyśleć, że tak długo zwlekałam z jego zakupem.
To już wszystkie moje sierpniowe nowości. We wrześniu nie planuję nic kupować, ale wszystko może się jeszcze zmienić.  

Koniecznie dajcie znać co Was najbardziej zainteresowało? A może któryś z kosmetyków już znacie? I dzięki, że wytrwałyście do końca ;)

2.8.16

Instagram Mix - lipiec


1.Green power 2. Codzienny minimalizm 3. Tea o'clock 4. Łazienkowe selfie
5.Morning like this 6. Najlepiej, najsmaczniej i już 7. Letnie/moje must-have od Organique >klik< 8. Orange is the new black
9. Na szaro 10.Every day essentials >klik< 11. Lipcowe noce w północnej Norwegii (22:54) 12. Black&White
13. Zasłużyłam 14. Pięknie, ale zimno 15. Lunch Time 16. Bad hair day x 2

17. Nowe do włosów 18. Sałatka z łososiem raz! 19. BE MY HERO 20. Mood
21. OOTD 22. Małe przyjemności 23. Niezbędniki 24. Relax

25. Guacamole - zawsze! 26. Wieczór z Resibo >klik< 27. Bo jeansów nigdy dość 28. Ten widok <3
29. Naturalne i doskonałe 30. Pierwsza domowa (i urodzinowa) Pavlova 31. Na jednym się nie skończyło 32. Dobre bo polskie czyli ulubieńcy lipca >klik<

Po więcej zapraszam na mój Instagramowy profil @blackraspberryblog 

 
Szablon zrobiony przez CreativeLight.pl