30.8.15

Sunday

Niedziela. Spanie do oporu, pyszne śniadanie, koniecznie na słodko!, błogie lenistwo i oczywiście domowe SPA. Jeszcze do niedawna miałam swój określony zestaw produktów, które stosowałam w tym dniu, pokazywałam je nawet tutaj >klik<, ale od tamtego czasu trochę się pozmieniało, coś zużyłam, coś dokupiłam, poza tym nie dla mnie takie stosowanie co niedzielę tych samych kosmetyków bo lubię je zmieniać w zależności od nastroju czy potrzeb skóry dlatego dzisiaj zestaw zupełnie inny od poprzedniego więc jeśli jesteście ciekawe na co postawiłam zapraszam dalej. Być może wpadnie Wam coś w oko ;)



Swój niedzielny rytuał rozpoczęłam od szczotkowania ciała na sucho. Tutaj sięgnęłam po niezawodną i najlepszą szczotkę Fridge by yDe. Wbrew pozorom i napisowi "Klub Ostrej Szczotki" nie jest ona ostra, powiedziałabym, że idealna, a masaż na sucho z jej udziałem to czysta przyjemność. Szczotka nie wypada z dłoni, a końskie włosie przyjemnie masuje skórę skutecznie usuwając przy tym martwy naskórek. Taki zabieg działa na skórę lepiej niż peeling, wygładza, napina i pobudza krążenie, a przy regularnym stosowaniu pomaga pozbyć się uporczywego cellulitu. 



Jako, że nie mam wanny, chlip, pozostaje mi długi prysznic. Tutaj najczęściej sięgam po mydła Dr. Bronner's, ale tym razem postawiłam na żel Korres - Japanese Rose. Skutecznie oczyszcza, niesamowicie się pieni, a jego delikatny, przyjemny zapach relaksuje i odpręża, zarówno ciało jak i umysł. Włosy umyłam natomiast szamponem do codziennego stosowania Alterna - Daily Detoxifying Shampoo. Przeznaczony jest do włosów cienkich i słabych, a jego skład oparty został na koktajlu witamin i składników odżywczych stymulujących skórę głowy oraz wspierających zdrowy wzrost włosów. Szampon delikatnie i jednocześnie skutecznie oczyszcza, nie podrażnia skóry głowy, a dzięki zawartości mięty daje uczucie chłodu i dogłębnego oczyszczenia. Lubię swoje włosy po jego użyciu. Są lekkie, puszyste, odbite od nasady i podatne na układanie. Szampon świetnie radzi sobie też z regulacją sebum i wzmacnia włosy. Niestety nie odżywia ich więc tutaj potrzebna jest odżywka lub maska. W niedziele zdecydowanie stawiam na to drugie i tutaj sięgnęłam po nowość w moich zbiorach czyli maskę do włosów farbowanych Colored Hair marki INSIGHT. Jest ona w 100% naturalna, ma przyjemny zapach, a przytrzymana na włosach ok. 10 minut  sprawia, że są odżywione, gładkie, lśniące, dociążone, ale nie obciążone i przyjemnie pogrubione. Coś czuję, że to będzie HIT! ;)



Jeszcze podczas kąpieli wykonałam też peeling twarzy. Do tego celu użyłam Exfoliating Facial Paste od Phenome. Kosmetyk ten przeznaczony jest do każdego rodzaju cery, w składzie zawiera m.in. aktywne kompleksy roślinne oraz organiczne oleje z pierwszego tłoczenia działające łagodząco i odżywczo, białą glinkę o działaniu oczyszczającym i ściągającym,  a także organiczny puder z ryżu oraz drobinki mielonego kwarcu, które idealnie usuwają martwy naskórek, odblokowują pory i cudownie wygładzają skórę. Po takim zabiegu jest ona oczyszczona, matowa, dotleniona i wygląda promiennie. Po zakończonym prysznicu na skórę twarzy zaaplikowałam maseczkę Antipodes - Aura  Manuka Honey Mask o działaniu nawilżająco-antybekteryjnym. Producent zaleca zmyć ja po 20 minutach, ja natomiast lubię zostawiać ją na skórze znacznie dłużej bo na kilka godzin lub nawet całą noc. Świetnie odżywia, nawilża, zmiękcza, a także wycisza stany zapalne i sprawia, że wszelkiego rodzaju niespodzianki zdecydowanie szybciej się goją. Jej plusem jest również cudowny, bardzo naturalny, waniliowo-mandarynkowy zapach, który zdecydowanie uprzyjemnia stosowanie. 



W skórę ciała oraz stóp wmasowałam natomiast Masło Shea od Ministerstwa Dobrego Mydła. Jest niesamowicie gęste i treściwe, ale pod wpływem ciepła topi się w dłoniach, dobrze rozprowadza po skórze, szybko wchłania i cudnie odżywia, nawilża i regeneruje. Świetnie sprawdza się na wszystkich partiach skóry, nawet tych najwrażliwszych i z powiedzeniem może być stosowane również u dzieci. Ja je uwielbiam i bardzo mocno polecam. Nie zapomniałam również o dłoniach,  na które nałożyłam   AesopResurrection Aromatique Hand Balm czyli krem bogaty w najbardziej efektywne ekstrakty z roślin zmiękczających i nawilżających skórę. Ma przyjemną, lekką konsystencję, szybko się wchłania, przepięknie pachnie i może nie jest to najlepszy krem nawilżający jaki miałam, ale  przyjemnie zmiękcza, wygładza i odżywia. Do stosowania w ciągu dnia w sam raz! 



Po wszystkich zabiegach wskoczyłam w ulubioną bluzę, którą spryskałam ukochaną ostatnio wodą toaletową Philosykos - Diptyque. Pewnie jesteście ciekawe jak pachnie? A więc, pachnie figowcem, jego liśćmi, korą, owocami. W pierwszych minutach zapach jest ostry, zielony, nieco drażniący po czym łagodnieje, staje się słodki, ale nie za słodki, a w tle pobrzmiewają nuty mleczka kokosowego i cedru. Robi się ciepło i otulająco. Nie jest to zapach na upały, ale u mnie na północy Norwegii pogoda za oknem wręcz jesienna więc jest idealny. 


W tym momencie powinnam napisać, że wskoczyłam pod koc i oddałam się błogiemu lenistwu, ale jak wiecie tak się nie stało i postanowiłam napisać ten post więc mam nadzieję, że ktoś go przeczyta ;) Przeczytaliście? Jeśli tak to dzięki, miło z Waszej strony :)
No dobra to teraz mogę wskoczyć do łóżka i odpalić White Collar, yeah.

Miłego wieczoru :)

47 komentarzy:

  1. Ministerstwo dobrego mydła widzę coraz częściej i kusi! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie kosmetyki, które robią dziewczyny są super, koniecznie musisz coś kupić i przetestować ;)

      Usuń
  2. Same skarby :) Wiele znam, a reszta mnie zaintrygowała, np odżywka :) Bardzo lubię zapach Philosykos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby to jeden z najpiękniejszych zapachów, które wyszły spod ludzkiej ręki i chyba nie można go nie lubić, choć podejrzewam, że jednak ma przeciwników :D Ja jestem nim oczarowana <3

      Usuń
  3. Ale kosmetyki! Same ich opakowania do mnie przemawiają, a co dopiero pomyśleć, jak one muszą działać! Przepraszam, niekiedy kupuję kosmetyki oczami :D

    OdpowiedzUsuń
  4. na produkty Insight mam ochotę, ale... najpierw muszę wygrać w totka! :D ciekawa jestem tego masła shea od MDM, bo mus szafranowy bardzo lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masło jest super, polecam! A kosmetyki Insight mają całkiem przyjazne ceny, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę skład i pojemności ;)

      Usuń
  5. Mam z Korresa żel do mycia twarzy - cudowne;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie miałam żadnego, będę musiała to nadrobić ;)

      Usuń
  6. Ale bogate SPA sobie zrobiłaś ;) Uwielbiam takie chwile relaksu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczotkowania ciała jeszcze nie próbowałam, ale opisywane efekty zachęcają bardzo. Też ubolewam, że nie mam wanny. Prysznic to nie to samo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, ehh :/ A szczotkowanie bardzo polecam, niesie same korzyści! ;)

      Usuń
  8. Spanie do oporu?! Kiedy ?! :(((
    U mnie chyba za 15 lat dopiero:)
    Bardzo lubię Korres - Japanese Rose, zapach róży jest naprawdę piękny i zupełnie nie przytłaczający.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata, lepiej późno niż wcale :p Ja jeszcze czasem mogę sobie pozwolić na takie lenistwo, o ile nie idę do pracy, ale kiedyś na pewno to się zmieni i sama się będę pytała "kiedy", a Ty pewnie będziesz wtedy smacznie spała do 12 :p
      To prawda, zapach tej serii jest bardzo delikatny i przyjemny. Jeśli lubisz różane zapachy to polecam Ci serię z różą marki REN, ta od Phenome też jest cudna! Uwielbiam <3

      Usuń
  9. Jej jak Ty piszesz! Do szczotkowania ciała na sucho próbowałam się przekonać, miałam szczotkę z TBS, ale ona rysowała skórę ciała. U mnie w tej kwestii teraz najlepiej sprawuje się rękawica Kessa w połączeniu z czarnym mydłem, ale i ze zwykłym żelem/mydłem dobrze złuszcza martwy naskórek. I mogę to robić będąc już pod prysznicem np. z maseczką na włosach, to dla mnie duży atut, bo nie czuję marnotrawstwa czasu no i o tym nie zapominam;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bogusia, ale w sensie, że fajnie czy beznadziejnie? :p
      Fakt, szczotka TBS jest szorstka i niezbyt przyjemna, sama jej używałam i to dość długo, ale masaż nią to były katusze, z tą od Fridge to zupełnie inna bajka ;)
      A rękawica jest spoko, ale obawiam się, że jej używanie nie przynosi takich korzyści jak szczotkowanie. Jednak mogę się mylić, no i wiadomo nic na siłę ;)

      Usuń
  10. Biorę to wszystko w ciemno ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Antipodes bardzo kuszą, podobnie jak Phenome :) Wyczekuję z utęsknieniem na jakieś promocje w Phenome... ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny ten Twój rytuał! :)
    Ja nie mam ustalonego "grafiku", bo u mnie to samo szaleństwo życiowe, więc kiedy mogę- korzystam z mojego domowego SPA :D!

    OdpowiedzUsuń
  13. Fantastyczna gromadka, którą się rozpieszczasz :-)
    Coraz bardziej kusisz mnie tą szczotką ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co się zastanawiać, musisz ją kupić. Nie zawiedziesz się :)

      Usuń
  14. Ta szczotka mnie kusi! I oczywiście masło shea!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to, i to polecam. Regularne używanie tych dwóch rzeczy zapewnia ciało jak marzenie ;), nic więcej już nie trzeba.

      Usuń
  15. a jakie masz odczucia co do trwałości tych perfum?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ubraniach zapach utrzymuje się, aż do czasu prania, na skórze tak 3-5 godzin, ale to woda toaletowa, być może perfumowana jest trwalsza.

      Usuń
  16. Sporo znam, ale kilka muszę wypróbować:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Same wspaniałości <3 Produkty Insight i Aesop bardzo mnie kuszą, muszę w końcu coś wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Szczotka mnie bardzo zaintrygowała :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wszystkie te kosmetyki to dla mnie nowość :) No, może oprócz perfum Diptyque :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak Ci się podobają te perfumy, a może nie podobają? ;)

      Usuń
  20. Z Insight zacznę chyba od kremu do rąk :) A powiedz proszę jak porównałabyś maskę Insight i Phenomé? Na masło shea z MDM przyjdzie u mnie czas, najpewniej zimą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze to jakiś krok żeby poznać markę :) Hmm, maskę Phenome miałam dawno temu i teraz ciężko mi porównać ją z tą od Insight. Tutaj konsystencja jest trochę rzadsza, a działanie mają wydaje mi się, że podobnie. Bo z tamtej byłam zadowolona i ta też jest super.
      Wiem, że odpowiedź kiepska, ale mam nadzieję, że troszkę pomogłam :p

      Usuń
  21. Bardzo lubię zapach Twoich perfum <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)

 
Szablon zrobiony przez CreativeLight.pl