Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Seboadin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Seboadin. Pokaż wszystkie posty

9.8.15

Denko w Mini Recenzjach

W ostatnim czasie udało mi się zużyć całkiem sporo kosmetyków, a że większość z nich nie doczekała się pełnej recenzji  na blogu postanowiłam je zebrać i krótko dla Was opisać. Być może wpadnie Wam coś w oko, a muszę zdradzić, że duża część jest naprawdę godna uwagi. Żeby już nie przedłużać zapraszam dalej ;)



Phenome, Smoothing Body Scrub - gęsty, kremowy peeling o średniej mocy. Dobrze złuszcza martwy naskórek, wygładza, pobudza krążenie i wspomaga walkę z cellulitem. Świetnie sprawdza się zarówno do całego ciała jak i peeling do codziennego stosowania na wybrane partie ciała. Minusy? Mała wydajność dlatego nie wiem czy jeszcze go kupię, ewentualnie w promocji. Polecam szczególnie dla wrażliwców ;)

Tołpa Green, Odżywcze Mleczko Wygładzające - mile mnie zaskoczyło. Ma treściwą konsystencję, całkiem nieźle się wchłania, świetnie pielęgnuje, zmiękcza, wygładza, odżywia oraz nawilża, a także przepięknie pachnie. Chętnie kupię ponownie.

Phenome, Revitalizing Body Balm - moje niedawne odkrycie i ogromny ulubieniec. Naprawdę rewelacyjny balsam, lekki, a zarazem niesamowicie odżywczy. Nawilża, uelastycznia, wygładza, łagodzi podrażnienia, a do tego bardzo szybko się wchłania i ma uzależniający zapach. Kupię ponownie na 100%.

The Body Shop, Hemp Hand Protector - dla mnie najlepszy. Odżywia, wygładza, regeneruje, koi i  zmiękcza. Ze względu na tłustą i treściwą konsystencję stosuję go jedynie na noc, a rano mogę cieszyć się zadbaną i zregenerowaną skórą dłoni. Nie wiem ile opakowań już zużyłam, ale z przyjemnością kupię kolejne.














RITUALS..., Serenity, Fine Liquid Hand Wash - wydajne, dobrze się pieni, skutecznie oczyszcza, nie wysusza skóry dłoni, no i przepięknie pachnie! Lubię i jeszcze do niego wrócę.

Tołpa Dermo Intima, Neutralny Płyn do Higieny Intymnej - naprawdę fajny płyn. Delikatny, z dobrym składem. Dobrze oczyszcza, nie podrażnia, odświeża, łagodzi podrażnienia, a do tego przyjemnie pachnie i jest wydajny. Obecnie w użyciu mam wersję regenerującą, która też jest świetna.

Seboradin Niger, Szampon - rewelacyjny i jeden z moich ulubionych. Świetnie się pieni, dobrze oczyszcza, nie podrażnia, a przy regularnym stosowaniu wzmacnia włosy i przedłuża ich świeżość. Ponadto po myciu pozostawia je lekkie, puszyste, odbite od nasady i podatne na układanie. Lubię i kupię ponownie. Pełna recenzja >klik<.

Dr. Bronner's, 18 in 1 Hemp Lavender Pure Castile Soap - najlepsze, najdelikatniejsze i najpiękniej pachnące. Świetnie sprawdza się nie tylko do mycia ciała, ale też do mycia pędzli, do prania i ogólnie do sprzątania. Zresztą nazwa mówi sama za siebie, to mydło można wykorzystać na 18 sposobów. Cały czas mam w użyciu kilka zapachów, lawendę oczywiście też, tym razem w jeszcze większej pojemności.







Pat&Rub, Tonik Hipoalergiczny - najlepszy tonik ever. Odświeża, tonizuje, łagodzi podrażnienia, delikatnie nawilża, przyjemnie pachnie, a do tego ma rewelacyjny skład. Zużywam litrami i zawsze chętnie wracam ;)

REN, Clarifying Toner - kolejny ulubieniec. Delikatnie złuszcza martwy naskórek, tonizuje, oczyszcza, odświeża, a przy regularnym stosowaniu reguluje wydzielanie sebum i minimalizuje powstawanie wyprysków. Jest też bardzo delikatny i myślę, że sprawdzi się nawet u największych wrażliwców. Kolejne opakowanie jest już w użyciu.

Pat&Rub, Relaksujący Olejek do Ciała - pięknie pachnie, szybko się wchłania, genialnie pielęgnuje, a do tego jest w 100% naturalny. Bardzo lubię i kupuję regularnie, zmieniam tylko wersje zapachowe, teraz mam ochotę na hipoalergiczną ;) . Pełna recenzja >klik<.

The Body Shop, Banana Conditioner - nawilża, wygładza, ułatwia rozczesywanie i bardzo fajnie pachnie. Świetnie spisuje się zarówno z duecie z szampon z tej samej serii, jak i z innymi szamponami. Nie polecam jej jednak osobom z bardzo suchymi włosami. Być może jeszcze ją kupię. Pełna recenzja >klik<.





Himalaya, Sparkly White Herbal Toothpaste - naprawdę fajna pasta bez zawartości fluoru. Ma przyjemny smak, świetnie odświeża, dobrze się pieni, a przy regularnym stosowaniu delikatnie wybiela zęby. Jedna z moich ulubionych, kupię ponownie.

OPI, Original Polish Remover - robi to co ma robić i robi to dobrze. Nie mam mu nic do zarzucenia i być może kupię go ponownie.

Sylveco, Oczyszczający Peeling do twarzy - naturalny, wydajny i przede wszystkim skuteczny. Świetnie złuszcza martwy naskórek, wygładza, oczyszcza, a przy tym nie przesusza skóry. Na pewno do niego wrócę i polecam. Pełna recenzja >klik<.

Dermalogica, Multivitamin Power Firm - nie podrażnia, trochę nawilża, trochę wygładza, ale zupełnie bez szału. Na początku byłam z niego zadowolona, ale odkąd stosuję Creamy Eye Treatment marki Kiehl's  >klik< uważam, że ten krem jest bardzo średni. Więcej do niego nie wrócę.

Batiste, Dry Shampoo Dark&Deep Brown - jak dla mnie świetny. W kilka sekund odświeża fryzurę, dodaje objętości, no i nie bieli. Poza tym przyjemnie pachnie i jest całkiem wydajny. W użyciu mam obecnie inną wersję, do tej być może jeszcze wrócę, no chyba, że zrobię blond, o którym intensywnie myślę ;)





Evree, Multioils Bomb - nie mam mu nic do zarzucenia. Ma dobry skład, świetnie się wchłania, rewelacyjnie odżywia, a przy tym jest stosunkowo niedrogi oraz wydajny, a także ładnie pachnie. Być może jeszcze wrócę, obecnie w użyciu mam inną wersję ;)

RITUALS..., Good Luck Scrub - genialny! Rewelacyjnie złuszcza, wygładza, a do tego, dzięki zawartości olejków pielęgnuje i nawilża. No i ten zapach! Coś pięknego. Oczywiście, że kupię ponownie i bardzo mocno polecam. Więcej tutaj >klik<.

Korres, Wild Rose Lip Butter - nie tylko świetnie nawilża, odżywia i pielęgnuje, ale też nadaje ustom ładny, soczysty kolor. Ponadto jest niesamowicie wydajne i przyjemne w użyciu, mimo iż znajduje się w słoiczku. Bardzo lubię i kupię ponownie. Pełna recenzja >klik<.

RITUALS..., Shanti Shower Soothing Shower Oil - jedyny minus to mała wydajność, innych nie widzę. Delikatnie, ale skutecznie oczyszcza, odświeża, nie wysusza, a jego piękny, różano-migdałowy zapach pieści zmysły ;) Kupię ponownie.



















Znacie coś, a może któryś kosmetyk Was zaciekawił i chciałybyście go wypróbować? Dajcie znać :)

2.9.14

Denko + wyrzutki - sierpień 2014

W sierpniu wypowiedziałam wojnę próbkom i postanowiłam je sukcesywnie zużywać. Oczywiście nazbierało się ich tyle, że nie byłam w stanie zużyć wszystkich, ale i tak uważam, że poszło mi całkiem nieźle. Gorzej natomiast poszło mi zużywanie pełnowymiarowych kosmetyków co zresztą widać na zdjęciach. Koniec marudzenia, zapraszam na kilka mini recenzji ;)


Garnier/Płyn Micelarny 3 w 1 - wiem, że wiele osób bardzo lubi ten płyn, ja uważam, że nie jest zły, ale nie jest rewelacyjny. Plusy to duża pojemnośc i niska cena oraz łagodność. Płyn nie podrażnia oczu ani mojej wrażliwej cery. Z makijażem twarzy radzi sobie całkiem dobrze, ale problem zaczyna się gdy chcę zmyć oczy. Używam praktycznie tylko tuszu i mam problem żeby go domyć, troszkę kiepsko.

Palette/Salon Colors 4-0 Średni Brąz - moja ulubiona farba, której używam regularnie. Pojawiała się kilka razy w denku i na peno jeszcze nie raz się pojawi. Z tego co zauważyłam to zmieniło się jej opakowanie, składu nie porównywałam, ale podejrzewam, że jest taki sam. Co do farby to rewelacyjnie kryje odrosty, nie podrażnia skalpu oraz nie wysusza włosów. Kolor jaki daje jest intensywny i troszkę ciemniejszy niż na opakowaniu, ale mi to nie przeszkadza.

Dove/Antyperspirant Original - nie jest to antyperspirant idealny, ale nie jest zły. Dla mnie dużym plusem jest zapach, który uwielbiam. Zaraz po aplikacji bardzo intensywny, na skórze wyczuwalny jest przez cały dzień, ale nie gryzie się z perfumami. Sam kosmetyk natomiast jest bardzo delikatny, nie podrażnia skóry, a wręcz ją pielęgnuję. Ochrona jaką daje jest całkiem niezła choć w większe upały czy przy dużym wysiłku fizycznym jest dla mnie za słaby, ale pewnie i tak jeszcze go kupię.


Seboradin/Balsam/Kuracja do włosów normalnych, ciemnych, farbowanych na ciemno - zwykła odżywka do włosów, która mnie nie zachwyciła. Ma lekką konsystencję, jest wydajna, nie obciąża włosów, ale niestety słabo nawilża, nie wygładza oraz nie ułatwia rozczesywania. Minusem jest też niezbyt przyjemny i dziwny zapach, który nie uprzyjemnia stosowania. Nie kupię ponownie.

The Body Shop/Almond Hand&Nail Cream - całkiem fajny krem o lekkiej konsystencji. Szybko się wchłania pozostawiając na dłoniach delikatny, otulający film ochronny. Przyjemnie nawilża, zmiękcza i wygładza skórę dłoni. Nie odpowiadał mi jedynie zapach, który kojarzył mi się z jakimś środkiem do czyszczenia mebli ;) Mała tubka okazała się całkiem wydajna i wystarczyła na długo. Nie kupię ponownie ze względu na zapach.

Yoskine/Mikrodermabrazja/Szafirowy Peeling Przeciwzmarszczkowy - ulubieniec! Peeling idealny, ale bardzo mocny, a więc nie dla każdego. Bardzo dobrze złuszcza martwy naskórek pozostawiając skórę rewelacyjnie gładką, miękką, oczyszczoną, zmatowioną i jaśniejszą. Świetnie oczyszcza też pory i delikatnie je obkurcza. Plusem jest też przyjemny zapach i duża wydajność. Pełna recenzja >klik<.


Wyrzutki:

Balm Balm/Face Balm (and more)/Rose Geranium - znacie to powiedzenie, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego? Tak jest właśnie w przypadku tego kremu. Można go używać do twarzy, ust, rąk, łokci, stóp itd. U mnie nie sprawdził się na żadnej części ciała. Sam krem konsystencją przypomina mi troszkę wazelinę wymieszaną z olejkami. Jest bardzo tłusty i po aplikacji nie wchłania się, a przynajmniej nie za szybko. Zapach też jest specyficzny i dziwny. Jestem na nie i prawie pół opakowania leci do kosza.

Avene/TriAcneal - fajny krem, o którym zapomniałam i jego data ważności minęła. Przy regularnym stosowaniu widziałam dużą poprawę w stanie swojej cery. Krem ją ładnie oczyścił, wygładził, rzadziej pojawiali się nieprzyjaciele, a strefa T mniej się przetłuszczała. Zdecydowanie lepiej prezentowały się też moje pory ;), które były czyściutkie i zmniejszone. Triacneal troszkę przesusza, ale krem nawilżający załatwia tą sprawę. Może jeszcze kiedyś kupię, obecnie nie mam problemów z cerą ;)


Na koniec próbki, których jak widzicie troszkę jest. Nie będę ich opisywała bo to nie ma sensu, za krótko wszystko stosowałam żeby wyrazić opinię choć kilka kosmetyków wywarło na mnie na prawdę duże wrażenie już po pierwszym użyciu. A mowa tutaj o maseczce GlamGlow - Thirstymud, Paście do Głębokiego Oczyszczania Twarzy - Ziaja z serii Liście Manuka, kremie Clarins - Multi Active Jour, kremie Sampar - So Much to Dew oraz kremie pod oczy Sensai - Moisture Supply Eye Cream. Ogólnie wszystkie kremy do twarzy, które zużyłam spisały się całkiem nieźle i przede wszystkim nie zapchały mojej kapryśnej cery. Rozczarowały mnie natomiast próbki kosmetyków John Frieda, o których czytałam dużo dobrego. Miałam ochotę przede wszystkim na szampon i odżywkę z serii Luxurious Volume, ale teraz wiem, że nie są to kosmetyki dla mnie.

 
Szablon zrobiony przez CreativeLight.pl