Ff.1 Fabulous Face to nic innego jak krem nawilżający połączony z subtelnym, oddychającym podkładem. Jego skład jest więcej niż bajeczny. Nie znajdziemy w nim konserwantów, alkoholu ani składników syntetycznych tylko same cenne składniki, które w dobroczynny sposób oddziałują na skórę, nawilżają oraz przeciwdziałają starzeniu się. I tak mamy tutaj np. zimnotłoczony olej śliwkowy bogaty w kwasy linolowy i oleinowy, beta karoten, witaminę E i witaminy z grupy B, wysokiej zawartości naturalne glinki bogate w minerały jak krzem, żelazo, magnez i wapń, a także mocznik wiążący wodę w warstwie rogowej. Mieszanka tych składników sprawia, że FF jest idealnym emolientem dla każdego typu cery, od suchej po tłustą.
Konsystencja jest tu bardzo lekka, krem świetnie rozprowadza się po skórze, niesamowicie szybko wchłania i... działa jak za dotknięciem magicznej różdżki! W kilka chwil sprawia, że cera nabiera zdrowego wyglądu, jest promienna i rozświetlona, a szary koloryt czy zmęczenie odchodzą w niepamięć. Mimo, że występuje tylko w jednym kolorze pięknie stapia się ze skórą, zarówno bladą, jak i opaloną, ładnie wyrównując przy tym jej koloryt, ale uwaga, większych mankamentów typu wypryski czy przebarwienia niestety nie ukryje. Niemniej, makijaż z FF to czyta przyjemność, nie musimy martwić się o smugi, zacieki czy plamy, nawet gdy nakładamy go jeszcze zaspane czy po omacku. Krem nie ciemnieje, nie ściera się ani nie przyspiesza przetłuszczania się skóry. Na mojej mieszanej w kierunku suchej cerze prezentuje się nienagannie niemalże cały dzień, po kilku godzinach muszę ewentualnie sięgnąć po bibułki czy delikatnie omieść pudrem strefę T, ale u mnie jest to po prostu nieuniknione bez względu na zastosowany podkład.
Fabulous Face oprócz swych właściwości upiększających ma również fantastyczne właściwości pielęgnacyjne. Producent zaleca stosować pod niego dodatkowy krem, ale np. w moim przypadku jest to zupełnie zbędne. Krem tak fantastycznie nawilża, że nic więcej nie jest potrzebne, a skóra nie dość, że jest miękka, elastyczna i odpowiednio odżywiona to jeszcze oddycha i czuje się naprawdę komfortowo.
W szklanej butelce znajduje się 30 ml kosmetyku, niesamowicie wydajnego zresztą, a jego cena regularna wynosi 137 zł. Biorąc pod uwagę w 100% naturalny skład oraz świetne działanie uważam, że nie jest to wygórowana kwota. Data ważności wynosi natomiast 2,5 miesiąca, a krem przechowywany musi być w lodówce.
Ja go uwielbiam, szczególnie za lekkość, za szybkość aplikacji, za nawilżenie oraz za to jak wygląda na skórze. Jak ukrywa szary koloryt, rozpromienia i ukrywa zmęczenie. Polecam, szczególnie fankom makeup no makeup, ale nie tylko :) W końcu najpiękniejsza cera to ta naturalna ;)
Znacie? A może macie ochotę wypróbować? Lubicie takie lekkie podkłady czy stawiacie na te cięższe i kryjące? Dajcie znać ;)