Moje usta są często suche i spierzchnięte, z tego też względu przez moje ręce przewinęło się wiele pielęgnacyjnych mazideł. Większość z nich okazała się kiepska, ale trafiłam też na takie, które okazały się świetne i godne polecenia. Dzisiaj napiszę Wam o kosmetyku, który należy do tej drugiej grupy, i z którym bardzo się polubiłam. A mowa tutaj o Lip Butter firmy Korres w wersji Wild Rose. Jest to masełko, które intensywnie pielęgnuje usta, a także delikatnie je barwi.
Masełko ma treściwą maślaną konsystencję, którą bez problemu nabrać możemy na palec (tak wiem, mało to higieniczne, ale od czego mamy żele antybakteryjne;)). Już niewielka ilość produktu wystarcza do pokrycia całych ust przez co jest też bardzo wydajne. Kosmetyk po nałożeniu nie lepi się, nie ma też żadnego smaku, a jego zapach, w tym przypadku różany, wyczuwalny jest tylko w opakowaniu. Kolor masełka może wydawać się ciemny jednak po aplikacji na usta staje się subtelniejszy. Intensywność koloru możemy stopniować dodając kolejne warstwy, tym sposobem uzyskać możemy bardzo delikatny i naturalny kolor ust bądź też nadać im troszkę mocniejszego koloru.
Masełko zaaplikowane na usta tworzy warstwę ochronną i utrzymuje się naprawdę długo nawet gdy pijemy, jedzenia niestety nie przetrwa. Świetnie odżywia, zmiękcza i nawilża. Efekt wyczuwalny jest jeszcze długo po zniknięciu produktu. Gdy usta są spierzchnięte i popękane rewelacyjnie koi i regeneruje. W składzie kosmetyku nie znajdziemy zbędnych substancji takich jak: olej mineralny, silikony, glikol propylenowy i etanoloamina. Znaleźć natomiast możemy masło Shea, które nawilża i chroni usta oraz wosk ryżowy. Masełko po otwarciu ważne jest przez 24 miesiące czyli całkiem długo. W słoiczku znajduje się 6g produktu, za które musimy zapłacić 55 zł, ale biorąc pod uwagę świetną wydajność i działanie, myślę, że to niedużo.
Na koniec bonus, na którym zobaczyć możecie jak masełko prezentuje się na ustach nałożone grubszą warstwą ;)
Znacie ten produkt? Lubicie? Jakie są wasze ulubione produkty pielęgnacyjne do ust? :)
Lekcja z wzorów
4 dni temu
Nie znam ale efekt na ustach bardzo mi się podoba! :).
OdpowiedzUsuńNiestety cena mnie trochę zniechęca.
Cena niska nie jest, ale masełko jest bardzo wydajne i czasem można je też upolować taniej np. na Allegro :)
UsuńWow, cena powala. Ale ma przecudowny kolor!
OdpowiedzUsuńO tak, kolor ma świetny ;)
UsuńJaką Ty masz piękną cerę!!!! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńAh, jak Ci pięknie! *.*
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana :*
UsuńO nie! Mam nowe chciejstwo!!! :)))
OdpowiedzUsuńHihi ;)
Usuńo ciekawa jestem go
OdpowiedzUsuń:))
UsuńŚliczny połysk!
OdpowiedzUsuńZ Korresa miałam tylko błyszczyki. Miały cudowny, intensywny kolor, pachniały nieziemsko, ale niestety bardzo, ale to bardzo migrowały poza kontur ust :(
Ojj, niefajnie z tym migrowaniem :/
UsuńPięknie prezentuje się na ustach :)
OdpowiedzUsuńSwego czasu miałam na nie ochotę, ale wybrałam Nuxe Reve de Miel.
Dziękuję :)
UsuńNuxe Reve de Miel również mam, ale stosuję je tylko na noc, a po to masełko Korres sięgam w dzień ;)
To masełko daje efekt jaki mi się bardzo podoba :) A Tobie ślicznie w takich odcieniach na ustach :*
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana :*
UsuńChodzę obok produktów Korres do jakiegoś czasu. Te masełka bardzo kuszą ale na razie musze zużyć swoje zapasy produktów do ust.
OdpowiedzUsuńPiękna jesteś dziewczyno :)
Jak już zużyjesz zapasy to skuś się na Korres bo jest naprawdę super :)
UsuńDziękuję :*
Masełko jak masełko, ale Twoje cera jaka piękna i tak świeża :) Super wyglądasz!
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, ze ono taki piękny kolor nadaje ustom :)
OdpowiedzUsuńJa też byłam zaskoczona po pierwszym użyciu ;)
Usuńnawilża i odżywia, a do tego pięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńTo prawda ;)
UsuńMam wersję z granatem, ale coś czuję, że następna będzie właśnie ta, pięknie wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńMi też podoba się efekt na ustach ;) a wersji z granatem nie znam.
Usuńpierwszy raz widzę ten produkt, ale bardzo mnie zaciekawił ;-)
OdpowiedzUsuńu mnie do tej pory najlepiej sprawdził się Blistex
Produktów Blistex nie miałam, ale jeszcze wszystko przede mną ;)
UsuńI teraz żałuje, ze zawsze gdy je miałam w dłoni to odkladalam na rzecz czegoś innego. Kolor jest bardzo apetyczny, jak taki sorbecik ;D
OdpowiedzUsuńMasełka są w stałej ofercie także nic straconego ;)
UsuńJesteś niesamowicie piękna! Piękna cera! Masełko dodaje Ci uroku:)
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje początki : http://kobiecy87.blogspot.com/
Bardzo dziękuję :* a na bloga zaraz zajrzę ;)
UsuńNie mogę się napatrzeć na twój piękny makijaż i piękną twarz :)
OdpowiedzUsuńMam masełko z Organique, Korresa nie chcę. Jeszcze.
Ojej, ale mi miło. Dziękuję :*
UsuńA ja Organique chcę ;)
Ale jesteś piękna! I w końcu widzę Twoje brwi;) Bardzo ładnie wygląda Korres na ustach, aż mam na niego chrapkę. Może jak skończę Organique - które ogromnie polubiłam, to kupię Korres?
OdpowiedzUsuńPiękna jesteś :-*
OdpowiedzUsuńProdukty Korres znam jedynie z blogów, czasami widuję ichnie żele pod prysznic w TK Maxx ale nigdzie indziej nie mogę znaleźć pełnej gamy kosmetyków.
W przyszłości na pewno będzie moje :)
OdpowiedzUsuńObecnie mam trzy do zużycia, więc muszę uzbroić się w cierpliwość.
kiedyś już o nim słyszałam, ale zapomniałam. dobrze, że przypomniałaś :)
OdpowiedzUsuńKiedyś się nad nim zastanawiałam i widzę, że świetne to masełko, piękny kolor wychodzi na ustach :)
OdpowiedzUsuńKilka miesięcy temu intensywnie poszukiwałam, ale (jeżeli dobrze pamiętam) wersji śliwkowej i niestety jej nigdzie nie znalazłam. Ten Twój balsam przepięknie podkreśla usta!
OdpowiedzUsuńMam ten sam odcień i uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńWow,masz śliczną cerę mam te masłka wszystkie! Hihi... Mojim ulubionym odcieniem jest ten,polecam też nuxe Jestem maniaczką pielęgnaci ust mam 58sztuk balsamuw a pomadek 33 hihi.. Liczyłam.Pozdrawiam kochana.Tender care z oriflejmu też jest świetyy mam ich wszystkie smaki.HAHA... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń