20.9.15

Mój HIT: Origins - Drink Up Intensive Overnight Mask

Każda cera, niezależnie od tego czy jest sucha, normalna, mieszana czy też tłusta, wymaga nawilżenia (nie mylić z natłuszczeniem). Kremy nawilżające to jednak nie wszystko i od czasu do czasu warto podarować skórze większą dawkę nawilżenia, szczególnie po użyciu masek oczyszczających czy też peelingów. I tutaj z pomocą przychodzą m.in. maseczki nawilżające. Ja nie zawsze byłam do nich przekonana. Obawiałam się, że kosmetyki tego typu to dla mieszanej, kapryśnej cery za wiele, że tylko ją obciążą, zapchają czy też zanieczyszczą, a okazało się, że moja cera maski nawilżające uwielbia, a szczególnie upodobała sobie tę marki Origins. I choć jest ona przeznaczona dla cer suchych, a nie mieszanych to u mnie spisuje się genialnie. Ale od początku.





Drink Up Intensive Overnight Mask to maska, jak już wspomniałam wyżej, nawilżająca, przeznaczona głównej do skóry suchej, wrażliwej. Jej zadaniem jest ugaszenie pragnienia skóry, przywrócenie odpowiedniego poziomu nawilżenia, poprawa jędrności, a także zapobieganie odwodnieniu oraz przedwczesnemu starzeniu się. No cóż, ja mogę tylko przytaknąć i napisać, że maska idealnie wywiązuje się z obietnic producenta, a jej działanie można odczuć już po pierwszym użyciu. W mgnieniu oka rozprawia się z przesuszeniem, odwodnieniem czy też podrażnieniami.  Świetne koi, zmiękcza i wygładza, a także odżywia przesuszoną skórę. Przy regularnym stosowaniu natomiast przywraca jej odpowiedni poziom nawilżenia, zdecydowanie poprawia jędrność oraz elastyczność co można zauważyć nie tylko w lustrze, ale odczuć też pod palcami. Skóra jest napięta, płytkie zmarszczki są wygładzone, a suche skórki zlikwidowane. Świetne działanie maski to zasługa głównie roślinnej gliceryny, kwasu hialuronowego oraz dwóch olei: z awokado oraz z pestek moreli, które to działają niezwykle odżywczo, kojąco, wygładzająco oraz przeciwzmarszczkowo, poza tym dostarczają skórze niezbędne witaminy jak A, D, D, E, H, K, PP oraz składniki mineralne. Formuła Drink Up Intensive Overnight Mask wolna jest od zbędnych substancji jak: parabeny, siarczany i ftalany.

Konsystencja jest tu gęsta, niezwykle bogata i treściwa, mimo tego maska wchłania się naprawdę dobrze, nawet gdy nałożymy ją grubszą warstwą. Fakt, zostawia na skórze wyczuwalny film, ale ewentualny nadmiar można zebrać chusteczką. Producent zaleca zostawiać ją na całą noc i tak też robię. Kosmetyk jest niezwykle delikatny, nie podrażnia ani nie uczula. Nie ma tu też mowy o zapychaniu. Zapach ma przyjemny, owocowy, zdecydowanie uprzyjemnia stosowanie, ale nie utrzymuje się długo. Wydajność również jest na plus, tym bardziej, że maski nie trzeba aplikować  dużo. Mi przy stosowaniu ok. 1-2 razy w tygodniu spokojnie wystarcza na kilka dobrych miesięcy.  Po otwarciu ważna jest przez 24 miesiące, w opakowaniu znajduje się 100 ml, za które zapłacić musimy ok. 115 zł (tyle kosztuje w Norwegii, nie wiem jak to wygląda w polskim salonie Origins). Biorąc pod uwagę działanie i wydajność uważam, że to niewiele, a inwestycja naprawdę się opłaca. Tym bardziej, że maska jest uniwersalna i z powodzeniem możemy stosować ją także pod oczy, w żadnym wypadku nie podrażnia tej wrażliwej okolicy, a także na suche partie ciała jak kolana, łokcie itd. Jeśli się nad nią zastanawiacie to powiem/napiszę Wam jedno: nie zastanawiajcie się, tylko kupujcie! Nie pożałujecie. Dla mnie to zdecydowanie najlepsza maska nawilżająca. Osobiście kupuję ją regularnie, a to już moje 3 opakowanie. Uwielbiam i już! ;)

Stosujecie maski nawilżające? Jakie są Wasze ulubione? Znacie tę od Origins, a może macie ochotę ją wypróbować? 

51 komentarzy:

  1. o masce pamiętam a kolorówkę miałaś? widziałam śliczne kredki do ust <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam jeszcze nic z kolorówki, ale teraz to mnie zaciekawiłaś tymi kredkami. Mam nadzieję, że będą na lotnisku w Oslo to przyjrzę się im bliżej :)

      Usuń
    2. jak są w Polsce to i w Oslo będą :)

      Usuń
    3. Niestety na lotnisku mają ograniczoną ofertę i ich nie widziałam, ale dawno mnie tam nie było więc może coś się zmieniło. Zobaczymy :)

      Usuń
  2. Już nie mogę doczekać się, aż zawitam do Warszawy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam wszelakie maseczki, a te nawilżające szczególnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. sklep Origins odwiedzę w najbliższy czwartek :) już się nie mogę doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę ;-)))

      Usuń
    2. I ja zazdroszczę :) Koniecznie pochwal się łupami, bo z pustymi rękami na pewno nie wyjdziesz :p

      Usuń
  5. Pierwszy raz o niej słyszę ;p ale jak nawilża to muszę ją mieć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie spotkałam się z nią wcześniej. Mam cerę mieszaną ale ostatnio w kierunku suchej. Muszę ją obczaić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że mamy podobne cery. A maskę koniecznie sprawdź :)

      Usuń
  7. O marce słyszałam dużo dobrego i mam zapisaną ją na swojej liście :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie słyszałam jeszcze nic o Origins,ale zaciekawiłaś mnie,więc zaraz sobie wygoogluję co tam ciekawego mają :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
    www.magdalenaklak.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ofercie marki jest naprawdę wiele ciekawych produktów. Na początku trudno się na coś zdecydować ;)

      Usuń
  9. Tej maski nie miałam, natomiast miałam tą 10-minutową i bardzo mile ją wspominam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, dobrze wiedzieć bo nie miałam tej wersji. Może następnym razem się skuszę :)

      Usuń
  10. Tak ją opisałaś, że mam ochotę kupić ponownie :D Uwielbiam wszelakie maski nawilżające, a tę maseczkę w szczególności - właściwie to mogłabym ją używać codziennie. Sama jestem ciekawa ile kosztuje w salonie Origins, bo ja zapłaciłam za nią trochę więcej niż Ty, ale wtedy marki nie było jeszcze w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że moja recenzja zachęciła Cię do ponownego zakupu :) Ja do tej maski wracam regularnie bo jako jedyna spełnia moje oczekiwania i naprawdę działa, no i jeszcze ten zapach <3
      Również jestem ciekawa ceny, ale myślę, że nie powinna kosztować więcej niż w Norwegii ;)

      Usuń
  11. Mam ochotę na krem pod oczy i te maskę właśnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A który krem? Ja bardzo polubiłam ten z serii GinZing :)

      Usuń
  12. Uwielbiam tą maskę, jedna z najlepszych jakie miałam okazję używać :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam na nią ochoty od dłuższego czasu! U mnie maski nawilżające to krok obowiązkowy :) Lubię m.in. Biodermę Hydrabio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam maski Biodermy, ale chętnie kiedyś wypróbuję :)

      Usuń
  14. Nie mam parcia na tę markę, ale widzę, że dziewczyny się tak zachwycają. Może i ja się na coś skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ala, skuś się i to koniecznie. Marka ma naprawdę fantastyczne produkty <3

      Usuń
  15. Po maski często nie sięgam, ale jak już się zdecyduję to lubię ten efekt "po" :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie stosowanie masek to punkt obowiązkowy w pielęgnacji skóry twarzy, inaczej moja cera nie wyglądałaby zbyt dobrze. Niestety :(

      Usuń
  16. Ciekawy produkt ;)
    http://elorasti.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam cerę tłustą w kierunku mieszanej (lub odwrotnie jak kto woli) i u mnie też maska spisuje się rewelacyjnie :) Genialnie nawilża na długi czas, nie szkodzi mojej trądzikowej skórze i jest diabelsko wydajna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie wiedzieć, że na tłustej i trądzikowej skórze sprawdza się równie dobrze :)
      A co do wydajności to zgadzam się w zupełności :) Nie czuje kiedy rymuje, haha :D

      Usuń
  18. No oczywiście, że mam ochotę wyróbować bo jakoś nie po drodze mi z Origins :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata, myślę, że byłabyś nią zachwycona ;)

      Usuń
  19. Mam cerę mieszana i tez stosuje nawilżanie. Chętnie wyprobowałabym i te maskę. Nie miałam jeszcze nic z tej firmy no i dostęp właściwie żaden.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, z tą dostępnością najgorzej :/ Miejmy nadzieje, że marka kiedyś pomyśli o sklepie online, to by wszystko ułatwiło :)

      Usuń
  20. Od jakiegoś czasu mam ochotę ją wypróbować. Teraz regularnie stosuję wersję z węglem (Clear Improvement) i uwielbiam, do nawilżania za to częściej stosuję azjatyckie maski lub Clinique Moisture Surge Overnight Mask (czyli w sumie podobna koncepcja, jak w przypadku tej, o której piszesz).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wersję z węglem również bardzo lubię, właśnie kończę tubkę i na pewno jeszcze do niej wrócę. Azjatyckich masek nie znam, ale tę od Clinique miałam i była po prostu ok. Ta od Origins jest znacznie lepsza. Jak będziesz miała okazję to koniecznie ją wypróbuj ;)

      Usuń
  21. Słyszałam już o niej tak wiele! Jak tylko będę w stolicy(bo tylko tam mają salon)- kupuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie znam produktów tej marki, ale najważniejsze, że Ty jesteś zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Maski nawilżające jak najbardziej na tak u mnie :) na początku też obawiałam się zapchania. Tej marki nie widziałam jeszcze

    OdpowiedzUsuń
  24. Jednym z jesiennych wyzwań zakupowych będzie znalezienie dobrze nawilżającej maski do twarzy, ale cena powyższej nie jest dla mnie... Jestem strasznie ciekawa, bo złego słowa o niej nie słyszałam, ale to trochę za duży wydatek - przynajmniej na razie :) Może w chwili pielęgnacyjnej desperacji pokuszę się o zakup :D
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  25. Mam ją w planie zakupowym, dobrze, że marka jest już w Polsce:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)

 
Szablon zrobiony przez CreativeLight.pl