Siedzę w ogrodzie, ptaki ćwierkają, w końcu świeci słońce, w końcu jest wiosennie i ciepło. Napawam się tą chwilą na każdy możliwy sposób i najchętniej całe dnie spędzałabym właśnie tu, na leżaku. Tak długo czekałam na te ciepłe, zielone i wiosenne dni, że teraz mam ochotę skorzystać z nich podwójnie i choć prognoza zapowiada znów niskie temperatury i deszcz to nie myślę o tym i po prostu cieszę się chwilą. A co z ulubieńcami? No są. Przyznam, szczerze, że trudno było mi ich wytypować bo konkurencja jest duża, ale rozważyłam wszystkie za i przeciw, przesegregowałam kilka produktów i wytypowałam te zdecydowanie NAJ, które i Wam gorąco polecam!
Nuxe, Skin-Perfecting Purifying Lotion - to bardzo spontaniczny zakup (rzadko mi się takie zdarzają) i bardzo udany! Towarzyszy mi codziennie podczas porannej pielęgnacji, choć wieczorem też zdarza mi się po niego sięgnąć. Świetnie odświeża, oczyszcza skórę z pozostałości żelu/pianki, tonizuje, wyrównuje pH i natychmiast się wchłania nie pozostawiając po sobie żadnej wyczuwalnej warstwy. Skóra po jego użyciu jest gładka, elastyczna i odprężona. Tonik nie podrażnia, nie wysusza, a zawartość wody kwiatowej z rozmarynu oraz wyciągu z irysa sprawia, że działa też antybakteryjnie i pomaga zwalczać niedoskonałości. Doskonały dla cer mieszanych oraz tłustych choć myślę, że latem świetnie sprawdzi się u każdego. Polecam.
Resibo, Olejek do Demakijażu - długo zastanawiałam się czy go tu umieścić ponieważ stosuję go zaledwie od kilku dni, ale w tym czasie zdążył mnie już zachwycić, a nawet bardzo!, więc nie mogłam o nim nie wspomnieć. W 99,9 procentach naturalny, opracowany na olejach: abisyńskim, manuka, lnianym i z pestek winogron oraz wit. E nie tylko doskonale oczyszcza skórę z resztek makijażu, sebum i pozostałych zanieczyszczeń, ale też pielęgnuje, pozostawiając ją niesamowicie promienną, miękką, a także doskonale odżywioną. Coś niesamowitego, mówię Wam. Ja stosuję go dwa razy dziennie (zaczęłam tak robić po przeczytaniu książki Sekrety Urody Koreanek) w duecie ze ściereczką, która była do niego dołączona, równie świetna!, i w ciągu tych kilku zdążyłam już zauważyć znaczną poprawę stanu skóry. Jest zdecydowanie bardziej nawilżona, bardzo gładka, promienna i jędrna, pory są natomiast pomniejszone, a zaskórniki na nosie i brodzie mniej widoczne. Olejek przeznaczony jest dla każdego typu skóry, nawet tłustej. Mojej mieszanej nie zapycha, a wręcz działa na nią zbawiennie i reguluje wydzielanie sebum. No uwielbiam i mam nadzieję, że będę mogła to zdanie podtrzymać. Dam znać :)
Fridge, 1.6 Face Peeling - czyli peeling mechaniczny, który działa cuda! Gęsty, kremowy, na bazie krzemionki, po aplikacji na skórę delikatnie się pieni, a bardzo drobnej średnicy ziarenka w łagodny, ale skuteczny sposób dogłębnie, serio!, oczyszczają skórę, pomagają pozbyć się martwego naskórka oraz cudownie wygładzają. W efekcie skóra jest jakby wypolerowana, pobudzona do odnowy, niesamowicie gładka i rozjaśniona oraz gotowa na nałożenie produktów pielęgnacyjnych. Peeling nie wysusza, nie podrażnia, a dzięki zawartości olejku z bergamotki niweluje mikro urazy i przyjemnie pachnie <3 Idealny dla każdego, od cer suchych po tłuste. Dla mnie doskonały pod każdym względem. A o składzie chyba nie muszę wspominać? Naturalny i bajeczny, jak to u Fridge.
Becca, Beach Tint, Guava - znalazł się u mnie przez przypadek (zamówiłam w Galilu inny produkt Becca, a przysłali mi ten), na początku byłam trochę wkurzona, a teraz cieszę się, że tak się stało! Jest fantastyczny. Lekki, dziecinnie prosty w aplikacji, wszechstronny i trwały. W maju sięgałam po niego prawie, że codziennie. Aplikuje się dosłownie w sekundę, nie tworzy plam ani smug, cudownie stapia się ze skórą, trwa na niej cały dzień i daje niesamowicie naturalny efekt! Pięknie wygląda też na ustach, uwydatnia je i delikatnie akcentuje. Uwielbiam i polecam każdemu, szczególnie teraz na wiosnę/lato kiedy takie lekkie, półprzezroczyste i trwałe formuły są pożądane.
Skin&Tonic, Lemon Lip Balm - ten balsam do ust to dowód na to, że mniej znaczy więcej. Skomponowany jedynie z trzech organicznych składników: masła Shea, czystego oleju kokosowego oraz wosku pszczelego. Szybko i skutecznie nawilża, odżywia, zmiękcza, wygładza i koi spierzchnięte usta. Do tego spakowany jest w mały, poręczny sztyft, a jego cytrusowy zapach jest delikatny i niemęczący. Ja sięgam po niego zawsze rano, a także czasem w ciągu dnia. Natychmiast wygładza, nie jest wyczuwalny i trwa na ustach do dwóch godzin po czym się ściera, a nawilżenie zostaje. Naprawdę lubię i polecam. *kupicie go w sklepie organicall.pl
La Bruket, Soap Bergamott/Patchouli - już od dawna sięgam tylko i wyłącznie po naturalne mydła do mycia ciała bez zawartości SLS i zauważyłam, że naprawdę dobrze wpłynęło to na moją skórę. Jest bardziej nawilżona, sprężysta, a ja nie wiem już co to podrażniona, ściągnięta czy swędząca skóra po kąpieli. W maju najchętniej stosowałam to od szwedzkiej marki La Bruket. Cudowne! Organiczne, opracowane na starannie dobranych składnikach z dodatkiem olejków eterycznych nie tylko delikatnie i skutecznie oczyszcza, ale też regeneruje, nawilża, odświeża i w zależności od wybranej wersji (jest ich kilka) działa na skórę oraz zmysły w ukierunkowany sposób. Bergamotka/paczula to mieszanka specyficzna, z jednej strony wycisza, z drugiej pobudza i pachnie tak jak lubię. Zielono, świeżo i "trawiaście". Uwielbiam i mam ochotę na więcej. A design butelki tę ochotę tylko pogłębia.
Mario Badescu, Special Hand Cream with Vitamin E - jeden z bestsellerów marki, ja długo zastanawiałam się nad jego zakupem, ale zaryzykowałam i była to naprawdę dobra decyzja. Zapakowany w słoiczek, o przyjemnym zapachu przypominającym krem babci, niesamowicie lekki, nieco wodnisty i bardzo szybko wchłaniający się. Od razu po aplikacji przynosi ulgę przesuszonej skórze dłoni, natychmiast wygładza, otula i regeneruje, a wszystko to zasługa doskonale skomponowanego składu z zawartością wit. E, A, olejku z kiełków pszenicy i miodu. Ja stosuję go codziennie na noc, nakładając grubszą warstwę, a rano cieszę się nowymi dłońmi. Jedwabiście gładkimi, odżywionymi, miękkimi i doskonale nawilżonymi, tak dobrze, że w ciągu dnia zdecydowanie rzadziej niż kiedyś sięgam po kremy nawilżające. Cudo! I to niesamowicie wydajne ;) *kupicie go w sklepie beautybuy.com
Znacie te produkty? Co szczególnie Was zainteresowało i macie ochotę wypróbować? Po jakie kosmetyki Wy najchętniej sięgałyście w maju? Mam też prośbę, polećcie mi jakiś fajny, wydłużający tusz. Z góry dziękuję i czekam na Wasze komentarze :)